czwartek, 24 grudnia 2015

środa, 2 grudnia 2015

Sport made in India

Ostatnio zdarzyło mi się oglądać w tv mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów. Nie znalazłam co prawda żadnych informacji o indyjskiej reprezentacji w tym sporcie, jednak dotarłam  do wielu ciekawych informacji na temat sportowców rodem z Indii. 


Kulturysta Thakur Anoop Singh zdobył ostatnio tytuł "Pana Świata" i złoty medal na Mistrzostwach Świata w kulturystyce odbywających się w Tajlandii. Anoop może się uznawać za szczęściarza, ponieważ jego rozwojem i karierą zainteresowali się odpowiedni ludzie przez co mógł osiągnąć tak wiele sukcesów. Nie wszystkim sportowcom równie utalentowanym jest to dane. Poniżej przedstawiam tych, którzy osiągnęli wiele a mimo wszystko kraj ich nie docenił...

Dipa Karmakar - gimnastyczka. Jako jedyna gimnastyczka w historii indyjskiego sportu zdobyła brązowy medal Igrzysk Wspólnoty Glasgow w 2014 roku. Zdobyła również brązowy medal na Mistrzostwach Azji oraz zajęła 5 miejsce na Mistrzostwach Świata 2015 w gimnastyce artystycznej. 

Mandeep Jangra- bokser. Zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Azji w Boksie kategorii półśredniej w 2013 roku. Bokser samouk- amator. 

Jitu Rai- strzelanie. Urodzony w Nepalu. Reprezentant Indii, zdobywca srebrnego medalu Międzynarodowej Federacji Sportu w 2014 roku (pistolet 10m). Złoty medalista Igrzysk Azjatyckich w Korei Południowej w 2014 roku. 

Sharath Gayakwad- pływanie. Najbardziej utalentowany parapływak w historii. Zdobył 6 medali na Igrzyskach Azjatyckich w 2014 roku. Jako jedyny uczestniczył w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie. 

wtorek, 10 listopada 2015

Diwali-święto świateł


Gdy Rama zwyciężył demona Rawanę powrócił do Ajodhji i został jej królem. Światła lampek oliwnych zapalanych podczas święta Diwali mają symbolicznie oświetlać drogę powrotną Ramy oraz upamiętniać jego zwycięstwo nad złem. Inny mit przypominany podczas trwania święta opowiada o tym, jak Wisznu pojawił się na ziemi pod postacią karła i trzema krokami objął w posiadanie wszechświat. Tym samym pokonał demona Balego. Mimo, że zesłał go do świata podziemi, pozwolił mu jednak raz w roku powracać na ziemię i zapalać miliony lampek, które swoją jasnością rozświetlają ludzkie umysły. Ponieważ Wisznu uwolnił boginię Lakszmi, którą Bali więził to święto jest także jej poświęcone. Pokonanie zła symbolizuje rozpoczęcie nowego dobrego etapu życia, dlatego też Diwali jest obchodzone przez większość Hindusów jako Nowy Rok. 


Domy i miejsca pracy są gruntownie sprzątane i dekorowane, a nawet odnawiane. Z tej okazji Hindusi kupują nowe ubrania, biorą tradycyjną kąpiel w oleju, a przed wejściem do domu i na jego progu usypują z kolorowego proszku lub rysują kredą rangoli i kolam - rysunki o skomplikowanych wzorach geometrycznych i kwiatowych przynoszących szczęście i pomyślność. Jest to dobry czas na zawarcie małżeństwa czy też rozpoczęcie nowego projektu w pracy. 
Happy Diwali ;) !!! 

niedziela, 4 października 2015

Podróż na sto stóp

Bohaterami filmu „Podróż na sto stóp” są członkowie indyjskiej rodziny, którzy po utraceniu całego dobytku w pożarze oraz śmierci matki zmuszeni są aby wyemigrować do Europy. Ich marzeniem jest otworzenie na powrót restauracji, którą utracili w Mumbaiu. Przypadek sprawia, że trafiają do niewielkiego francuskiego miasteczka, gdzie po wielu perypetiach otwierają restaurację z kuchnią indyjską. Sytuacja się komplikuje, gdy okazuję się, że po drugiej stronie ulicy mieści się restauracja francuska aspirująca do drugiej gwiazdki Michelin. W dodatku właścicielka nie jest przychylnie nastawiona do konkurencji- do tej pory jej restauracja była jedyną w okolicy. Następuje zderzenie obu, zupełnie różnych światów. Jedzenie jest zdecydowanie motywem przewodnim. Gotowanie staje się sztuką, wyrafinowaną i piękną. Widz może nacieszyć oczy intensywnymi barwami różnorodnych produktów. Może wręcz poczuć aromat egzotycznych przypraw. Miłość do gotowania i pasja stają się pomostem pomiędzy tak wydawałoby się różnymi ludźmi i kulturami. Główny bohater rozwija się jako szef kuchni, poznaje nowe smaki i możliwości. Rodzinna restauracja przynosi spore zyski. Na horyzoncie pojawia się również miłość. Film namawia do otwierania się na inne kultury, w sposób lekki i przyjemny uczy także tolerancji i tego, żeby nie bać się zmian. Bo nawet 200 letni przepis czasami warto zmodyfikować. Ze względu na tematykę zaleca się nie oglądanie na pusty żołądek. Moja ocena to mocne 8\10.

niedziela, 6 września 2015

Calineczka z Indii


Jyoti Amge - uznana przez Księgę Rekordów Guinnesa za najmniejszą kobietę świata od 2011 roku, czyli od moment kiedy skończyła 18 lat. 
Ma zaledwie 63 cm wzrostu i waży 6 kg. Zaraz po urodzeniu ważyła 1 kg. Cierpi na wrodzoną wadę powodujacą zaburzenie rozwoju niektórych kości w organizmie i karłowatości. Jyoti mimo swojego nadwyraz niskiego wzrostu stara się żyć normalnie. Ukończyła studia uzyskując stopień licencjata- nie zamierza na tym poprzestać. Jej największym marzeniem są role w filmach z Hollywood. Z racji swojej przypadłości stała się rozpoznawalna niemalże na całym świecie, często zapraszana jest na różnego rodzaju przyjęcia, konferencje, głównie jako maskotka. W przyszłości chciałaby wyjechać do Ameryki i spróbować swoich sił na dużym ekranie. Do tej pory zagrała między innymi w czwartym sezonie serialu American Horror Story. Nie zamierza nigdy wychodzić za mąż, uważa że mąż to tylko kłopot- chce rozwijać swoją karierę. Jak każda młoda kobieta, uwielbia biżuterę, ciuchy i kilkugodzinne  siedzenie przed lustrem. 

piątek, 31 lipca 2015

Za wszelką cenę

" Nie chodzi o to, jak mocno bijesz, ale o to jak dużo ciosów jesteś w stanie znieść i nadal brnąć do przodu. Tak się wygrywa".

Mary Kom urodzona 1 marca 1983 roku w Indiach. Wzrost 158 cm. Pięściarka. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich 2012, pięciokrotna mistrzyni świata amatorek. Występuje w kategorii do 51 kg, brązowa medalistka Igrzysk Azjatyckich 201o roku. 
W jej postać właśnie wcieliła się dobrze wam znana Priyanka Chopra, premiera  filmu we wrześniu. Zapowiada się obiecująco! 


środa, 22 lipca 2015

Bollywood- pokochać i nie zwariować

"Filmy, w których gram, przeznaczone są głównie dla widzów, którzy rozumieją mój język. Nie chodzi mi bynajmniej o hindi; mam raczej na myśli język mojego kina". - Shah Rukh Khan 

Człowiek rozpoczynający przygodę z tą niezwykłą kinematografią, przekonany jest, że wie na jej temat wszystko. Bollywood to trzygodzinne, pełne barw romanse ze wstawkami muzycznymi, w których odziane w sari dziewczyny tańczą pośród pełnych przepychu dekoracji. W ciągu roku powstaje tysiąc bliźniaczo do siebie podobnych produkcji z kiczowatą fabułą zaczerpniętą wprost z telenoweli. Aktorom nie wolno się całować, a w każdym tytule musi pojawić się słowo "miłość". 
Jeżeli zdołamy przebić się przez masę stereotypów i kiczu, jeśli ciekawość pozwoli nam dowiedzieć się czegoś więcej, to możemy odkryć ze zdziwieniem,że w Bombaju powstają nie tylko romanse z muzyką i tańcem, ale także produkcje, które w ogóle do tej formuły nie pasują. Trwają dwie godziny, albo i krócej. Kolory są przygaszone, matowe, czasem wręcz szarobure. Nie ma piosenek. Nikt nie tańczy, nie ma dziewczyn w sari. Jest za to brud,brzydota i nędza. Przemoc, okrucieństwo, brutalność. Ani śladu telenoweli. Mężczyźni bez skrępowania całują się z kobietami i nie tylko...
Miłości nie ma. Ani w tytule ani w fabule. 
Większość stereotypów i uproszczeń dotyczących Bollywoodu nie ma odbicia w rzeczywistości. Początkujący widz ze zdziwieniem przekonuje się o tym , odkrywając kino społeczne, obyczajowe, gangsterskie, biograficzne. Bollywood bardzo dzielnie opiera się wszelkim próbą szufladkowania, systematyzowania i etykietowania. Do jakiej kategorii przypisać produkcję, która jest jednocześnie komedią obyczajową, dramatem rodzinnym, thrillerem politycznym, filmem sensacyjnym i do tego zawiera piosenki...? Zamiast aktorów śpiewają wykonawcy z playbacku, często w innym języku niż ten, w którym toczą sie dialogi. Zawsze znajdzie się jakiś film, którego się nie widziało, piosenka, której się nie słyszało, czy aktor o którego istnieniu nie miało się pojęcia. 
Filmy indyjskie od zawsze charakteryzowały się olbrzymią różnorodnością; wrzucenie wszystkich do jednego worka byłoby nieporozumieniem. Poza egzotyką, kolorową otoczką kryje się coś więcej, niż tylko piosenki i piosenki... 

czwartek, 16 lipca 2015

Zapomniani Bogowie i Boginie

Na rozległych terenach dzisiejszych północno-wschodnich i zachodnich Indii oraz częściowo Pakistanu, nad brzegami rzeki Indus, istniała niegdyś cywilizacja z głównymi ośrodkami w Harappie i Mohendźo.
Pierwsi rodzice, Ojciec Niebo Djaus i Matka Ziemia Prythiwi, stworzyli wszystkich innych bogów. Pojawiają się zawsze razem, są jak byk i krowa- nieporuszeni i stali karmiciele świata. W złotym pałacu mieszka bóg Waruna, surowy strażnik ładu kosmicznego. Wymierza kary tym, którzy utracili jego łaski i naruszyli porządek we wszechświecie. To on kieruje swoim złotoskrzydłym posłańcem – słońcem i mówi mu, w którym kierunku ma się udawać. Sprawia, że świecą gwiazdy, zsyła świt i zmierzch, ustanawia pory roku i powoduje, że z chmur spadają deszcze. W późniejszych czasach, niczym grecki Uranos, stał się panem żywiołów, bogiem oceanu i wód, dopóki nie zdegradował go waleczny bóg Indra. Małżonką Waruny jest bogini wina Waruni.
Razem z Waruną występuje często bóg Mitra. Obaj sprawują podobne, królewskie funkcje. Mitra jest bardziej związany ze słońcem i jego twórczą mocą. Podczas gdy Waruna jest sędzią. Mitra jest tym, który naprawia zło i przywraca ład. Obecny jest przy zawieraniu umów, nadzoruje ich warunki. Wiadomo, że bogowi temu poświęcano ofiary z byka.
Aditjowie, bogowie hinduscy, których atrybutem jest światło będące źródłem życia, walczą ze złem i ciemnością. Dostrzegają wszystko i wszystkich, nagradzają za dobre czyny i pomagają prawdomównym. Przewodzi im Waruna.
Najjaśniejszą spośród bogiń, piękną i złotą niczym słońce, jest Uszas, Jutrzenka, bogini świtu. Odsłania ona skarby, które skryły się w ciemnościach i swoim blaskiem budzi wszystko do życia. Jest prastarą boginią, krewną wszystkich bogów. Jej braćmi są bliźnięta Aświnowie. Jeden z nich pojawia się tuż przed świtem, drugi zaraz po nim.
Żadna ceremonia nie może się odbyć bez boga ognia, Agnieego. Jest uzbrojony w łuk, jeździ w złotym rydwanie, rodzi się w niebie, w wodach atmosferycznych i na ziemi. Jest więc panem trzech światów, krąży między niebem a ziemią. Ma także moc oczyszczania z grzechu, spalając rzeczy, które odradzają się w czystej, niewinnej postaci. Najpotężniejszym bogiem „Rygwedy” jest Indra, władca burz, grzmotów i błyskawic. Jego broń to diamentowa włócznia wadźra. Sprytem i mądrością przewyższał innych bogów, często potrafił wywieść ich w pole. Jego głównym rywalem jest Agni. Podczas, gdy Indra jest wojownikiem, wodzem, który pokonuje demony, rażąc je swoją włócznią, Agni zabija wrogów, aby pomóc światu. Ważnym bogiem był także Rudra, bóg burzy. Bywał niebezpieczny nawet dla swoich wyznawców.
W dawnych Indiach, na południu półwyspu Indyjskiego, istniały niearyjskie bóstwa żeńskie, których kult został wchłonięty przez obrzędy ku czci innych bogiń. Najpotężniejszą wśród nich była wojownicza bogini Kottrawaj. Jej zastępy tworzyły przerażające demonice i duchy, tańczące po zakończonej zwycięsko bitwie wśród ciał poległych wojowników.

Boginie w, których tkwiła ogromna moc i energia popularne były w Indiach od najdawniejszych czasów. Bogini Kannahi we współczesnych Indiach jest zapomniana. Jej kult przyjęły inne boginie, takie jak Durga czy Kali. O Kannahi pamięta się jednak jeszcze na Sri Lance. Kannahi w tamilskim poemacie „Silappadiharam” występuje jako ideał wiernej i wyrozumiałej żony Kowalana. Mimo, że małżonek na wiele lat ją opuścił i mieszka razem ze swoją kochanką, piękną tancerką Madawi, Kannahi przyjęła go do siebie, gdy wrócił skruszony, chcąc naprawić swój błąd.  

środa, 8 lipca 2015

Dogonić marzenia

Ramię za milion dolarów opowiada historię dwóch indyjskich chłopców, pochodzących z niewielkich, ubogich wiosek. Rinku Sing – syn kierowcy ciężarówki, jeden z dziewięciu braci mieszkający z całą rodziną w jednopokojowym domu. Jako dziecko rzucał oszczepem lub grywał w krykieta na podwórku, choć szczerze nie lubił tej gry. Został medalistą w rzucie oszczepem juniorów. Na początku 2008 roku Singh wziął udział w konkursie - Million Dollar Arm. Konkurs został wymyślony przez amerykańskiego agenta sportowego- JB Bernsteina, który chciał wyprowadzić swoją firmę z kłopotów finansowych. Konkurs miał na celu wyłonić najlepszych kandydatów do amerykańskiej ligi baseball’a wśród nigdy nie uprawiających tego sportu Indusów.
Rinku wygrał konkurs po wyrzuceniu piłki 87 mil na godzinę. Wicemistrzem został Dinesh Kumar Patel- porzucony przez rodziców z powodu skrajnego ubóstwa, w wieku 14 lat zaczął rzucać oszczepem.

Po wygranej w konkursie i wyjeździe do Ameryki zaczął się początek ich kariery sportowej. Nie było łatwo z przystosowaniem się. Inna kultura, język, obyczaje. Wszystkiego trzeba było uczyć się na nowo. Ale talent pozostał ten sam i wkrótce chłopcy zaczęli odnosić pierwsze sukcesy. Całkowicie zmienili swoje życie, jak też życie swoich bliskich. Dinesh w 2011 roku zaczął nauczać gry w baseball – pomógł swojej wsi, organizując kolejny cykl konkursów Million Dollar Arm nie pobierając za to żadnych pieniędzy. Patel natomiast wziął udział w krajowych lekkoatletycznych mistrzostwach w Kalkucie w 2011 roku i Pucharze Federacji Lekkoatletyki w 2012 roku.
Film jest opowieścią opartą na prawdziwych wydarzeniach, opowiadającą ich drogę do sławy i sukcesu. O porażkach i wzlotach- o tym, że człowiek nigdy nie powinien rezygnować ze swoich marzeń, nawet jeśli nikt wkoło w niego nie wierzy. Ze skromnych mieszkańców indyjskiej wsi stali się gwiazdami wielkiego formatu, tylko dzięki ciężkiej pracy i wierze, że wszystko może się udać. Odmienili nie tylko swój los, ale także los JB, który z zadufanego w sobie aroganckiego dupka stał się przyjacielem, mężem i ojcem.

Film o tym, że marzenia mogą się spełniać… polecam nie tylko dla fanów indyjskiego kina- proszę zapatrzeć się w chusteczki. 
Moja ocena 8\10. 

środa, 20 maja 2015

Seniorzy w Indiach


Niedawno przeprowadzałam projekt animacyjny w DPS z seniorami. Zaczęłam się zastanawiać, jak wygląda sytuacja osób starszych w Indiach...i oto czego się dowiedziałam. 


"Problem pojawia się, gdy córka wyjdzie za mąż i wyprowadzi się ze wsi do innej wioski, do rodziny męża, zostawiając swoich starych rodziców samych. Samotni starcy często żyją wówczas w biedzie i ciężko pracują do samej śmierci, żeby zarobić na życie"-opowiada mieszkaniec Karali. 

W Indiach starość stanowi poważny problem. 100 milionów ludzi w tym kraju, to seniorzy. 55 milionów co noc kładzie się spać głodna, 30 milionów jest samotna, 12 milionów starców to ślepcy, ponieważ nie stać ich na opiekę medyczną. Natomiast 90 milionów seniorów musi pracować, aby w ogóle przeżyć. 
Większość osób starszych doświadcza różnego rodzaju przemocy ze strony bliskich osób. Jednak nikt się nie skarży a przynajmniej jest to rzadkością. Jak można przypuszczać nie zgłaszają przemocy z prostego powodu-wstydzą się własnej sytuacji. Uważają, że opowiadanie o sprawach osobistych naraża honor i dobre imię rodziny. Dlatego w ciszy znoszą wyzwiska, głód czy przemoc fizyczną, której najczęściej doznają ze strony synowych. Rzadziej ze strony synów i córek. 

"Odkąd mieszkam w domu syna, dostaję dwa placki chapati dziennie. To całe moje wyżywienie". - opowiada wdowa z Delhi. 

Na południu Indii praktykowana jest kąpiel thalaikoothal, czyli rytualna eutanazja. Jest to sposób na pozbawiane życia ludzi starszych i niedołężnych za pomocą podawania dużych ilości zimnego mleka kokosowego, powoduje to niewydolność nerek i utrzymującą się wysoką gorączkę. Po kilku dniach stosowania takiej diety wielu starców po prostu umiera. 

"Kuzyn pobił mnie tak brutalnie, że przez siedem dni nie mogłam wstać z łóżka"- opowiada młoda kobieta z Kalkuty. 

Help Age India to organizacja charytatywna działająca na rzecz ludzi starszych w całych Indiach. Została powołana w 1978 roku dla poprawy sytuacji seniorów, świadczenia usług medycznych, walki z ubóstwem oraz aktywizacji zawodowej. 

Z danych ONZ wynika, że ponad 40% osób starszych mieszka samotnie, nie otoczeni żadną opieką, troszczący się sami o siebie aż do ostatniego dnia życia. 

Żródło: Dane według raportu Beaten in Mind, Body ans Spirit opublikowanego w 2014 roku. 

czwartek, 7 maja 2015

Salman Khan skazany za zabójstwo

We wrześniu 2002 roku Salman Khan wjechał swoim samochodem w grupę bezdomnych śpiących na chodniku w Mumbaiu. Jedna osoba zginęła, trzy zostały ranne. Khan był pijany i uciekł z miejsca wypadku. Przez lata nie przyznawał się do winy. Twierdząc, że to nie on siedział za kierownicą. 
Prokuratura jednak zdołała skazać aktora po kilku latach od wydarzenia. Początkowo Khan został oskarżony o zabójstwo, jednak sąd zmienił zarzut na "nieumyśle spowodowanie śmierci". Jednakże w 2013 roku poraz kolejny zmienił kategorie czynu na zabójstwo. Dzięki ignorowanym wcześniej zeznanią świadków Khan na razie zostanie w areszcie. Będzie się mógł jednak odwołać do Sądu Najwyższego o zwolnienie za kaucją... 


piątek, 27 marca 2015

Gra o Tron made in India

Szykuje się Bollywoodzka wersja znanego serialowego hitu HBO! ;) Projekt ma powstać przy udziale HBO India oraz Sony Entertainment TV. "Rani Mahal" bo taki będzie nosił tytuł będzie oparta na powieściach "Pieśni Lodu i Ognia" George'a Martina. Pomimo wczesnego etapu produkcji wybrano już aktorów do głównych ról. Data premiery póki co nieznana, nie wiadomo również jak bardzo wersja z Indii będzie różniła się od amerykańskiego oryginału. 
Już się nie mogę doczekać!! :) Choć mam pewne obawy, gdyż serial uwielbiam. 

niedziela, 15 marca 2015

Chennai Express


Jedzie pociąg z daleka...a w nim miłość... 


Rahul wsiadając do przypadkowego pociągu zmienia całkowicie swoje dotychczasowe życie. Dziewczyna spotkana w przedziale staje się dla niego nie tylko źródłem wszelkich nieszczęść. Duet ShahRukh Khana i Deepiki niezaprzeczalnie rewelacyjny! Ale czego innego można się było spodziewać? ;) Zabawna historia pokazana z dużym dystansem i humorem. Świetne zdjęcia i muzyka-klasyczne kino, gdzie zuchwalec zabiera swoją narzeczoną... ;) Kolory, kolory, i jeszcze raz kolory! Cudowne aż rażące momentami w oczy! Miłość, poświęcenie, walka dobra ze złem. A na końcu oczywiście happyend! :)) Czyli wszystko to co w Bollywood najpiękniejsze, jednakże ukazane ze smakiem, bez tak często spotykanej przesady. Polecam wielbicielkom King Khana (ale nie tylko). Moja ocena to mocne 8\10. 


sobota, 14 marca 2015

...baby, ach te baby...

„Uważam się za szczęśliwego człowieka, któremu dane było mieć 39 żon i stać się głową największej rodziny na świecie”



Ma 39 żon oraz 94 dzieci. Jego rodzina uchodzi za największą na świecie. Ziona Chana mówi o sobie, że jest wyjątkowym dzieckiem boga, bo to on dał mu pod opiekę tak wiele osób. W jego domu panuje wojskowa dyscyplina, harmonogramem zadań zajmuje się najstarsza z żon- Zathangi (69 lat), która nadzoruje pracę wszystkich pozostałych domowników. Rodzina posiada własną szkołę, plac zabaw, warsztaty stolarskie, chlewnie, fermy drobiu, ogrody warzywne – wszystko na tyle dużych rozmiarów, aby zaspokoić potrzeby ponad setki ludzi. Ziona jest również głową sekty, która zezwala swoim członkom na posiadanie wielu żonPrzyznaje, że jednego roku ożenił się aż z 10 kobietami. Najmłodsze z jego partnerek sypiają w pobliżu sypialni, starsze nieco dalej, jednak i one mają okazję do spędzenia nocy z małżonkiem -Ziona wprowadził system rotacji, dzięki któremu każda z żon zna swój czas.

„Traktujemy go jak najważniejszą osobę w tym domu i najpiękniejszą w całej wiosce”. 


Kolejna z żon – Huntharnghanki – stwierdza, że cała rodzina funkcjonuje bardzo dobrze i świetnie się dogaduje. Wszystko to dlatego, że system rodzinny powstał w oparciu o wzajemną miłość i szacunek.

Poligamiczna sekta Ziona składa się już z 4000 członków, a sam przywódca stwierdza, że nic nie zatrzyma go przed poszukiwaniem kolejnych.
„Aby poślubić następne kobiety, poszerzając przy tym moją sektę jestem w stanie wyjechać nawet do USA”.- twierdzi. 

poniedziałek, 23 lutego 2015

Walentynki w Tavaa



Aby nie siedzieć samej w ten cudowny dzień zakochanych pojechałam do didi. A didi, jak to didi przyszykowała same niespodzianki! ;) Razem z moim szwagierkiem wybraliśmy się do indyjskiej restauracji- czwartej już na mojej liście odwiedzonych ;) Trzeba było z wyprzedzeniem rezerwować stolik a zwłaszcza w taki dzień jak 14 lutego. 
Restauracja była przestronna, dobrze urządzona -choć ja bym co nieco zmieniła. W tle cichutko dało się słyszeć indyjską muzykę. W zasadzie przynajmniej na początku nie miałam zastrzeżeń i z uśmiechem obserwowałam wystrój i wybierałam danie główne. Nie było słychać specyficznego dźwięku drzwiczek od mikrofalowi co uznałam za dobry znak. Gdy złożyliśmy zamówienie chciałam wsłuchać się w muzykę w tle, jednakże nie było to możliwe. Ciągle ktoś wchodził, wychodził – panował straszny ruch i w sumie muzyka mogłaby całkowicie zostać wyłączona. Wnętrze było surowe i jak na mój gust zbyt mało kolorowe, sprawiało wrażenie niedokończonego. Kelnerki jednak były ubrane w indyjskie stroje, co prawda do jeansów ale nie można mieć wszystkiego…



Zdążyłam przyjrzeć się wszystkiemu a zamówienia jak nie było, tak nie było. Czekałam cierpliwie pewna, że skoro tak długo trwa przygotowanie to musi być to coś wspaniałego. Po godzinie na stole pojawiła się między innymi tika masala. Pamiętam tylko palenie w przełyku… i smaczny biały ser. Jednakże większość smaków zagłuszała piekielna ostrość potrawy, nie można było dokopać się do niczego innego. Nie wiem, czy to prawidłowe czy też nie- nie mam porównania aż tak dużego, jednak rozczarowałam się. Myślałam, że poczuję smaki Indii a nie tylko chilli…


Mimo krytycznych uwag serdecznie dziękuję didi i szwagierkowi za udany wieczór walentynkowy! bahut, bahut... :) 

czwartek, 19 lutego 2015

Devil na ulicach Warszawy


Kick od początku nie miał być w moim przekonaniu dobrym filmem, zakładałam że będzie pełen efektów specjalnych, kolorowym obrazem dla nastolatków. I wszystko co sobie założyłam niestety się sprawdziło. A nawet było jeszcze gorzej. Ale od początku…
W pierwszych scenach widzimy cudowną panoramę Warszawy-co oczywiście jest świetną promocją dla miasta i temu nie zamierzam zaprzeczać. Młoda Induska o pięknych długich włosach mieszka w obcym mieście, w obcym kraju wraz z rodzicami. Nie jest zbyt sprecyzowane czym dokładnie się zajmuje, albo po prostu ja tego nie wychwyciłam. Mieszka z rodzicami w pięknej rezydencji w samym środku Warszawy…
Marzy o prawdziwej miłości, zakochuje się w niesfornym, podstarzałym chłopaczku, który nie wie czym jest odpowiedzialność i obowiązek. Jednak te jego mięśnie! To pierwsza rzecz, która aż koli w oczy! Salman wygląda jakby był dosłownie nadmuchany! No, ale dobrze…zakochują się, przez moment są nawet szczęśliwi i dziewczyna zaczyna wierzyć, że chłopaczek może zmienić się w mężczyznę. Nic bardziej mylnego! Opuszcza ją by wieść w dalszym ciągu samotne życie, szukając Kick!
Na horyzoncie pojawia się przystojny policjant, który trafia do Warszawy podążając w ślad za groźnym bandytą. Z miejsca niemalże oświadcza się dziewczynie, a ona prawdopodobnie chcąc zapomnieć o byłym ukochanym zgadza się na ślub… Wszystko oczywiście się komplikuje…

Efekty specjalne jak najbardziej na plus, piosenki okazały się wielkim rozczarowaniem. Jakoś nie przekonał mnie taniec w podziemiach przy cieplnych rurach…Do tego ten straszny, sztywny Salman! Nie mogłam po prostu na niego patrzeć. Kartonowa podobizna w zupełności by wystarczyła a śmiem twierdzić, że nawet zagrałaby dużo lepiej. Fabuła przewidywalna i do bólu naiwna (kto widział ten wie mam nadzieję o czym mówię). A sama Warszawa? Cóż…miło było zobaczyć znajome kąty, polską policję ścigającą przestępcę. Ale dlaczego nikt nie mówił po polsku? Dlaczego przy stoliku w jednej ze scen siedziało kilku kibiców w biało czerwonych strojach? I po co był widoczny  ten Fakt na stojaku z prasą? Wszędzie flagi a główny bohater i tak w niemalże finałowej scenie jechał przez miasto brytyjskim, czerwonym autobusem. Pytam po co? mało mamy autobusów? Być może niektórzy uznają, że się czepiam jednakże według mojej opinii jest to zdecydowanie najgorszy film jaki obejrzałam w tym roku – aż się boję bo to dopiero początek. 

środa, 4 lutego 2015

Cudowne życie po życiu

Akcja filmu rozgrywa się na przedmieściach Londynu, gdzie dochodzi do serii zagadkowych morderstw. Ofiarami są ludzie w różnym wieku, o różnym statusie ekonomicznym i różnej płci. Łączy je tylko jedno! Wszyscy są Indusami.
Zamieszana we wszystko zostaje przeciętna rodzina- wdowa z dwójką dzieci; nierozgarniętym synem oraz wrażliwą, porzuconą przez narzeczonego córką. Matka ma jedno marzenie, aby przed śmiercią ujrzeć córkę szczęśliwą u boku tego właściwego mężczyzny. Jednak wszelkie jej starania spełzają na niczym, córka nie jest bowiem zbyt urodziwa i nikt nie ma ochoty się z nią umawiać. Ciągle dostaje kosza, a smutki i stresy topi w czekoladowych batonikach. Jednak w końcu przychodzi dzień, kiedy do ich domu puka odpowiedni mężczyzna…przystojny znajomy z dzieciństwa, detektyw w dobrze skrojonym garniturze. Prowadzi on śledztwo w sprawie pięciu morderstw, jedyne co wie to, to że morderca kimkolwiek jest potrafi gotować i zna się świetnie na przyprawach. Z biegiem czasu dowiaduje się jednak, że Rupi, która coraz bardziej przykuwa jego uwagę znała wszystkie ofiary…

Oczywiście nie zdradzę całej reszty, powiem tylko że nie jest to film wysokich lotów…Komedia, kryminał? Chyba też nie bardzo, choć są w nim momenty, które wywołają uśmiech. Taki lekki do obejrzenia z przyjaciółką (raczej dla zorientowanych w temacie indyjskiego kina). Przystojny detektyw może dużo zrekompensować ;) Moja ocena 5\10. 

czwartek, 29 stycznia 2015

sobota, 3 stycznia 2015

Uzbrojona i niebezpieczna


 Mardaani wyprodukowane przez Adityę Choprę opowiada historię indyjskich dziewcząt widzianą z perspektywy młodej policjantki z Wydziału Kryminalnego.  Shivani Shivaji Roy, odważna i nieprzejednana postanawia doprowadzić do końca sprawę znikających w tajemniczych okolicznościach młodych dziewcząt.
 Jest to niezwykle trudne w kraju, gdzie kobiety traktowane są jak obywatele drugiej kategorii. Film pokazuje w sposób dobitny i nad wyraz prawdziwy jak wygląda życie tysiąca dziewcząt w Indiach.
 Zupełnie bezbronnych i pozbawionych niekiedy szansy na lepszy los. Korupcja, handel narkotykami oraz ludźmi, to z tym przyszło się zmierzyć Shivani.
 Jednak ona jest nieugięta! W brawurowy sposób pokonuje wszelkie trudności, stereotypy. Uzbrojona i zdeterminowana dociera w końcu do źródła problemu...Jest to film, który powinna obejrzeć każda kobieta (nie tylko indyjska), film o odwadze, poświęceniu, ale również o brutalności dzisiejszego świata i jego bezwzględności. Ukazuje straszną prawdę o procederze handlu kobietami, lecz także daje nadzieje. Nadzieje, na to że kobieta nie musi czuć się bezbronna, bać we własnym kraju, że może chodzić w czym chce i kiedy chce, że nie jest od nikogo zależna.
 A przede wszystkim, że wszystko zależy tylko od niej samej. Jest to mądry i wzruszający obraz dzisiejszej rzeczywistości. Opowiada o silnej kobiecie, która się nie poddała…mimo a może przede wszystkim dlatego, że wielu chciało by to uczyniła. Twarda i wysportowana Rani może być inspiracją do zmiany dla wielu indyjskich dziewcząt i kobiet. POLECAM!