wtorek, 29 czerwca 2010

Ambasador, tuk tuk, Tata...a może kolej? Czyli czym po Indiach.


Aby poznać standard podróżowania większości hindusów nie musimy wybierać ekspresu, ale pociąg z trzecią klasą. Tak najlepiej można poczuć klimat...nie ma tam czystych, błyszczących toalet. Nie ma przedziałów sypialnych z zasłonami i klimatyzacją. Nie ma przecież nawet szyb w oknach...zamiast tego możemy uraczyć się twardymi siedzeniami i ogromnym tłokiem. Podobnie jest w metrze, ścisk, bród i smród...

" Podziemna kolej w Delhi wygląda mniej więcej jak metro w Europie, natomiast zupełnie czym innym jest miejska kolej w Mumbaiu. Wchodzi się do niej jak do zwykłego pociągu, poddając się nurtowi ludzkiej rzeki, która zaczyna się przy dworcowych kasach, później biegnie dworcowymi korytarzami, spływa do podziemnych tuneli i wpływa na wiadukty, przerzucone nad torami, po czym kończy bieg w drzwiach żelaznych, surowych wagonów. Tu nie ma klimatyzacji. Są otwarte wielkie zakratowane okna. " - Moje Indie. J. Kret

W każdym składzie są oczywiście wagony pierwszej klasy, nie różniące się zbytnio od drugiej. Są również specjalne wagony dla kobiet, które ściśnięte razem nie muszą być narażone na obściskiwanie obcych mężczyzn. W ogromnym tłoku nikt nie jest w stanie odróżnić ławki drewnianej od tej lepszej, wyłożonej materiałem, a klimatyzacja zwykle nie działa sprawnie.


" Jeżeli jedziesz rano do pracy tym miejskim pociągiem, to prasowanie koszuli czy garnituru jest próżnym wysiłkiem indyjskiej żony. W mumbajskim metrze wszystkie koszule i garnitury przyjmują ten sam wygląd- odprasowują się według kształtu ciała ich właściciela, a przy okazji łapią fantazyjne zagniecenia. Nieraz jednak zdarza się, że podczas wsiadania do wagoników lub podczas ich opuszczania zyskujemy w swoim wierzchnim odzieniu, całkiem , mimo woli dodatkowy walor- mianowicie otwory wentylacyjne. " - Moje Indie

Przenieśmy się na indyjskie drogi. Do moich ulubionych pojazdów należy bez zwątpienia Tuk Tuk- czyli autoriksza lub motoriksza. Niestety na indyjskich ulicach jest ich coraz mniej.Wszystko dla dobra środowiska. Osobiście nie wyobrażam sobie ich całkowitego wyeliminowania dla mnie są one swego rodzaju symbolem Indii niczym Taj Mahal. A jednak...

" Gdy widzimy niekończącą się rzekę autoriksz płynącą ulicami wielkiej metropolii, a tym bardziej gdy siedzimy w jednym z tych pojazdów i zachłystujemy się smogiem przez niego produkowanym, natychmiast- jak w wyniku terapii wstrząsowej- uznajemy, że riksze to bez wątpienia problem dla środowiska. (...) Są jeszcze miejsca, jak Stare Delhi, gdzie można przejechać się rikszą rowerową a nieraz spotykamy jeszcze riksze ciągnione za dysze przez biegnącego z przodu rikszarza."


Twórcy indyjskich skuterów są najbogatszymi ludźmi w Indiach ( Bajaj, Birla, Mahindra, Tata).
Firma Bajaj wprowadziła konkurenta dla najtańszego samochodu świata czyli dla Tata Nano. Bajaj ULC ( Ultra Low Cost- wybitnie niski koszt). wyposażony w silniki Renault i Nissana ma spalać trzy litry benzyny na setkę i kosztować jedyne dwa i pół tysiąca dolarów. Tata Nano w założeniach miał kosztować dwa tysiące dolarów.

Ambasador
- ikona indyjskiej motoryzacji ( Hindustan Motors). Powstał w 1957r. na zlecenie brytyjskiego morrisa Oxford III. Niezwykła prostota oraz odporność na trudne warunki to jego cechy rozpoznawcze. Oczywiście na początku był samochodem luksusowym...Jest też wtapiającą się w tło miasta taksówką. Z oszczędnym silnikiem diesla Isuzu, siedziskami jak kanapy, pakownym bagażnikiem i mocną " skorupą", praktyczny i ekonomiczny Ambasador nie zniknie długo z ulic indyjskich.
Można by długo pisać o indyjskiej motoryzacji ( choć ja się na tym nie znam i bez pomocy Pana Jarka nie dużo bym zdziałała) Jednak teraz kiedy myślę o samochodach przed oczami mam tylko jedną markę - Fiat, model Uno... Dla pewnego maniaka samochodowego, który sprawił że zaczęłam oglądać tablice rejestracyjne...:) Dla E. Pewnie mi się dostanie, ale zaryzykuję ;)...

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Ciemna strona mitologii

Chciałam o tym napisać już dawno, zaraz po przeczytaniu " Zmierzchu" ale jakoś nigdy się nie składało. Teraz kiedy jestem w trakcie " chłonięcia" - " Przed świtem" postanowiłam nie czekać dłużej i poszukać jakiś informacji.

* Gaja- przewrotny demon, wróg ludzkości. Pokonany przez Sziwę.

*
Hiranjakaśipu, Hiranjakaśpu- " ubrany w złoty strój", król demonów. Uosobienie braku umiaru, egoizmu i ascezy jako celu samego w sobie. Demon, którego Brahma obdarzył nieśmiertelnością po surowej ascezie, jakiej ten się poddał. Podporządkował sobie trzy światy, okazał się bezwzględnym władcą i w końcu został zamordowany przez Wisznu, który specjalnie po to przybrał postać Narasinha(czwartego awatary)- pół lwa, pół człowieka. Gdyż Hiranjakaśipu nie mógł zginąć ani z rąk człowieka ani za sprawą zwierzęcia. Wisznu podstępem pozbawił go nieśmiertelności, która uniemożliwiła bogom odebranie mu władzy.

* Taraka- ludożerczy demon

* Wirika-
małe, odrażające istoty, które pojawiają się nocą. Wydając z siebie jazgotliwe, gardłowe dźwięki. Są czerwonego koloru i mają długie ostre zęby, przypominające kły wampirów.

* Kamsa, Kansa-
tyran, demoniczny król Mathury, wcielenie demona Kalanemi lub syn króla Ugraseny z Mathury i kuzyn Dewaki. Kiedy narada przepowiedziała mu, że zginie z ręki syna swojej kuzynki Kansa kazał zabić pierwszych sześciu synów Dewaki, a także wszystkie dzieci odpowiadające wiekiem w Mathurze oraz Gokuli. Dwaj następni synowie Dewaki, Kryszna i Balarama zdołali uniknąć śmierci. Później Kryszna zabił Kanse.

* Mahisza- demon bawół, przywódca asurów w walce z dewami, armią Indry. Mieszka w górach Windhja i atakuje bogów. Do czasu aż nie pokona go Durga, która w związku z tym ma przydomek Mahisza( sura)mardini. " pogromczyni Mahiszy). Według legendy pewnego dnia zostali zgładzeni wszyscy synowie- demony Diti. Bogini nakazała więc swojej córce poddać się surowym ascezom w wyniku których na świat przyszedł olbrzymi demon z głową byka - Mahisza.

* Rahu- demon, którego głowa zasłania czasem słońce lub księżyc. Udało mu się w trakcie ubijania masła z oceanu połknąć łyk amryty przez co mógł stać się nieśmiertelny. By temu zapobiec Wisznu natychmiast ściął demonowi głowę. Jednak amryta zdążyła już wpłynąć do gardła Rahu. Unieśmiertelniony kawałek demona- odrażający, rogaty łeb z wielkimi szczękami, przyjął się jako talizman chroniący przed wszelkimi urokami. Inna legenda o " Twarzy Chwały" mówi natomiast, że Sziwa przekonał demona o lwiej głowie, by żywił się własnym ciałem. Co czynił tak długo, aż pożarł sam siebie- został tylko łeb bez dolnej wargi.

* Rawana- król Sri Lanki i książę demonów Rakszasa, który zgodnie z Ramajaną stał się odporny na rany bo uprawiał ascezę. Żeby go pokonać Wisznu wcielił się w Ramę, który skorzystał z pomocy Hanumana. Syn Wiśrawy i Nikasy, brat przyrodni Kubery. Charakteryzuje go dziesięć głów oraz dwadzieścia ramion i ciemna skóra.

* Wryta, Writra- " chmura burzowa, zamknięcie" demon suszy, który powstrzymuje deszczową krowę. Duch ciemności, który zasłania światło poznania oraz demon lenistwa i zimy. Miał wielką moc magiczną. Syn Kaśjapy i Danu, jest jednym z Danawów a więc asurów. Jest wrogiem bogów i ludzi. Zabił Indra ciskając maczugą. Przedstawiany jako smok, wąż lub chmura.

Z tęsknotą w dłoniach...

Na poprawę humoru nie ma nic lepszego niż SRK...- udowodnione jest to przeze mnie wielokrotnie ;-)
Ze specjalną dedykacją dla mojej Siski ;) Mai tumse pyar karta hoon. ;))





niedziela, 27 czerwca 2010

Rama i Sita


" Ten, który się podoba..."

Rama- kolejne wcielenie Wisznu ( siódma, słoneczna awatara).
Prawdziwy facet...książę, cnotliwy, ckliwy...Wzór postępowania. Jego imię, synonim prawdy, wymawia się Ram i mantruje jak świętą zgłoskę Om.

Najważniejsza mantra wejścia w tę energię boskości to: SitaRam SitaRam Sita Sita SitaRam.

Kiedy ciało niesione jest na ghat kremacyjny, krewni powtarzają mantrę: Ram nam satya hai, co znaczy niech prawda cię wyzwoli".


Przedstawiany jest z łukiem czasem z pięcioma strzałami w kołczanie symbolizującymi pięć zmysłów. Gdy jest Ramaczandrą, przedstawia się go siedzącego na rydwanie zaprzężonym w jednego lub dwa białe konie.


" W parze z Sitą, Rama jest utożsamiany z ideałem męskiej wierności i oddania żonie (w przeciwieństwie do Kriszny, bałamutnego kochanka). Personifikuje doskonałą Kulturę osobistą (wykształcenie, etyka i ogłada), podczas gdy Sita — łagodne siły Natury (cierpliwość, stałość, powtarzalność). "


W kwartecie z Lakszmaną, Sitą i Hanumanem — jest ideałem sprawiedliwego władcy.


Według indyjskiej kosmologii, pojawił się w Treta Yuga, wieku trzech ogni rytualnych, by przynieść szczęście i pokój na ziemi.

Ma ciemną karnację skóry (podobnie jak Kriszna), podczas gdy Lakszmana ma skórę jasnozłocistą.


Czuwa nad nim sam Agastja, wielki mędrzec z Gór Windhja, autor kilku hymnów Rigwedy. Podczas wygnania, Sita, Rama i Lakszmana byli jego uczniami — przekazał im wielkie dzieła tradycji wedyjskiej oraz wiedzę o bogach.

Sam jest wyznawcą Śiwy, a po zwycięstwie nad Rawaną, wystawił w Rameswaram lingę.Uważa się go za guru Śiwy".


Cała opowieść o porwaniu Sity i osadzeniu jej na samym krańcu Indii, na Sri Lance, o podróżach Ramy zaglądającego w każdy zakątek Indii w poszukiwaniu żony i o długim jego pobycie na południu zanim powrócił do Ajodhji, cała ta opowieść streszcza „zdobywanie” południa przez ludy indoeuropejskie i przyjmowanie przez nich nowych idei
.

Sita- bruzda

Jej imię to blizna na powierzchni ziemi pozostawiona przez lemiesz pługa, w którą wieśniak zasiewa ziarno. Nie jest obdarzona tak silną osobowością jak wielkie boginie przedaryjskie, nie dysponuje też tak silną żeńską energią. Jako wedyjskie bóstwo pszenicy została „wchłonięta” przez potężną Lakszmi i stanowi jeden z jej aspektów. Gdyby nie została żoną Ramy o potężnej mocy boga-bohatera, zostałaby pewnie zapomniana. Ale silna pozostaje identyfikacja Sity-bruzdy z żoną. Żyje w cieniu Ramy jako symbol wiernej małżonki, o której cnotę mąż musi dbać co najmniej tak samo jak o swój honor.


" W siódmym rozdziale Ramajany, wyraźnie zredagowanym dużo później, Rama obawia się jednak, czy Sita mieszkając w pałacu Rawany i przebywając z obcym mężczyzną pod jednym dachem, dochowała mu wierności małżeńskiej, dlatego musi dowieść swej czystości i przejść rytuał ognia. Bóg ognia, Agni wiedząc, że Sita jest ikoną niewinności oburzył się i nie pozwolił zapalić stosu, sam zaprowadził ją do Ramy. Lecz została mimo to wygnana i zamieszkała w lesie przy mędrcu Walmiki. Powiła bliźniaki i przez piętnaście lat słuchała wraz z synami nauk mędrca. Gdy któregoś dnia Rama przybył do mędrca Walmiki z prośbą o radę, rozpoznał w bliźniakach swoich synów i chciał, by Sita do niego wróciła. Ale ona poprosiła ziemię, by się rozstąpiła i zniknęła w bruździe, tak jak się narodziła, nie chcąc więcej cierpieć z powodu Ramy. A on, rozżalony stratą, wszedł do rzeki Saraju i w niej zniknął".

Gdyby tak mężczyźni w dzisiejszym świecie chcieli mieć coś z Ramy...albo jeszcze lepiej po prostu mieli. Nie trzeba by się łokciami rozpychać i wszystko byłoby w tzw. " pakiecie". Ale niestety do Ramy to im raczej daleko...ba nawet do Rahula z
K3G daleko...nie podaruje bransoletki nie potańczy z tobą na pustyni wśród piramid...ehhh...





wtorek, 15 czerwca 2010

Jak ze snu...

Podobno sny są odzwierciedleniem naszych pragnień, tych najgłębiej skrywanych...
Znalazłam te piosenkę bo ona obrazuje ostatnio przychodzące do mnie sny...zaręczyny...ehhh... - kobiety...







niedziela, 13 czerwca 2010

Muzyka we mnie w muzyce ja...


Muzyka jest nieodłącznym elementem indyjskiej kultury. Filmy rodem z Bollywood przepełnione są piosenkami i tańcem. I mimo, iż powoli wkrada się w nie zachodni styl to jednak muzyka jest obecna zawsze.

" Muzyka jest tak stara jak ludzkość, a człowiek rodzi się ze zdolnościami muzycznymi, danymi od Boga lub bogów. Te zdolność trzeba w sobie odnaleźć, pielęgnować, pieścić i ćwiczyć, a dojdzie się do mistrzostwa, czyli do jak najbliższego kontaktu z Bogiem lub boskim światem".- J. Kret " Moje Indie"

W Indiach mówi się, że muzykę stworzył Bóg lub bogowie, aby udowodnić swoje istnienie
. Rozwija się ona z dwóch tradycji, dwóch korzeni- hinduskiego i muzułmańskiego. Muzyka jednoczy ludzi o odmiennych poglądach, w obu przypadkach uznaje się jej boskie pochodzenie i jej praktykowanie zbliża ludzi do Boga lub świata boskiego. Klasyczna muzyka indyjska to tzw. ragi. Raga składa się z kombinacji dźwięków niemuzycznych ( nad) np: dźwięki maszyn, krzyki czy huk. Oraz muzycznych np: odgłos potoku lub śpiew ptaków.
Mamy w muzyce indyjskiej dwanaście nut, siedem naturalnych, które tworzą oktawę i pięć dodatkowych.
Laya- tempo
Tala- rytm
Dwa ważne elementy tworzące muzykę indyjską.
Ta muzyka stała się dla mnie rodzajem afrodyzjaku, taką odskocznią od rzeczywistości...towarzyszy mi wszędzie. I zapewne będzie towarzyszyła jeszcze długie lata...

środa, 9 czerwca 2010

Wierszowo...


" Bajka indyjska"- M. Pawlikowska- Jasnorzewska

Sandałem wonny i brązem ciała, w jedwabiu szat, ten Jedyny
perłami w uszach dźwięczy przy tańcu i depcze kwiaty bez winy.

Hari na łące w rozkoszy śnie

tańcząc przetańczą noce i dnie

Drżącą zagrodą ramion otoczy kochanki pierś, krąg księżyca.

Oddechem słodszym niż kwiaty tila usta kochanki zaszczyca.

Tysiąc bajader przed nim się gnie,

kołysząc ciał swych palmowe pnie


Bażanty w kratę złotą z niebieskim słuchają brzmień czarofletni.

Bóg się rozpasał w kole kobiecych brzuchów, wiosennych i letnich.

Hari na łące w rozkoszy śnie

tańcząc przetańczą noce i dnie.

Piersi wzburzone, białe z tęsknoty, wznoszą się w krąg Jedynego.

Hari, Gowinda, Madana, Kama - oto imiona są jego.

Tysiąc bajader przed nim się gnie,

kołysząc ciał swych palmowe pnie.

Słonie podchodzą, wiankiem stanęły wśród gąszcza drzew Wrindawany.

Wąż objął szyję skwitłej Keatki, kołysząc się zasłuchany

Hari na łące w rozkoszy śnie

tańcząc przetańczą noce i dnie.


Mnie jak malajską stokrotkę tańcem wdeptali w grunt i murawę

Mnie jak gazelę młodą spłoszyli, wpatrzoną w boga Madhawę.

Tysiąc bajader przed nim się gnie,

kołysząc ciał swych palmowe pnie.

Na sercu bóstwa, w rękach miłości, innych się krew rozsłodycza

Snieżnozębaty nie raczył ku mnie zwrócić lotosu - oblicza

Hari na łące w rozkoszy śnie

tańcząc przetańczą noce i dnie.

Zadeptał nogą w górę wzniesioną, sklepioną w łuk na podbiciu.

ramion fontanny, oczu lotosy i usta słodkie w użyciu.

Tysiąc bajader przed nim się gnie,

kołysząc ciał swych palmowe pnie.


Wdeptał w proch ręce, srebrne piersi jak śpiew powstrzymany

i tańczy na mnie, obce całując kolana, swój taniec boga Madany.

Hari na łące w rozkoszy śnie

tańcząc przetańczą noce i dnie.


Ktoś by powiedział "wariatka"...tak nie myliłby się wcale...Tak mnie dziś naszło...
Poetycko w czerwcu... :) I tematycznie zarazem .



wtorek, 1 czerwca 2010

Z rana

Siska wysłała link na gadu.Fantastyczna! ;) Nie mam nic więcej do powiedzenia, trzeba posłuchać...tylko słuchać. ;)
Dzięki Sis.