Premiera na Gwiazdkę :) Oto pierwszy zwiastun.
Do posłuchania, jeszcze z pierwszej części.
niedziela, 24 lipca 2011
środa, 20 lipca 2011
The kill
" No one killed Jessica" najnowszy film z Rani Mukherjee jaki udało mi się obejrzeć. Daleki od idyllicznych, kolorowych produkcji Bollywood.
" Film oparty na prawdziwej historii morderstwa modelki Jessiki Lal (Myra Karn) przez Manisha Bhardwaja (Mohammed Zeeshan Ayyub), jakie miało miejsce w Delhi w roku 1999. Jest to rekonstrukcja zdarzeń od momentu śmierci do 2006 roku, w której siostra zabitej, Sabrina Lal, ukazuje bezsilność jednostki wobec skorumpowanego systemu. Walczy wraz z rodziną o sprawiedliwość przeciwko władzy i wpływowym ludziom polityki, domagając się praw w sądzie. W sprawę włącza się znana dziennikarka Meera,która mobilizuje całe Indie chcąc udowodnić, że w demokracji to ludzie są potęgą i ich głos."
Historia jak wiele innych z pozoru nie zbyt interesująca...z pozoru. Klub, alkohol, broń i gniew. Morderstwo z błahego powodu, wręcz absurdalnego. Skorumpowane Delhi, władza i protekcja. Zwykły obywatel niewiele ma do powiedzenia w mieście, w którym rządzi pieniądz. Młoda dziewczyna przed, którą całe życie...złe miejsce, zły moment. Rodzina pogrążona z żałobie, siostra podejmująca nierówną walkę. Walkę trwającą zbyt długo. Utrata nadziei i godności, wiary w sprawiedliwość. Nie mogłam oglądać spokojnie jak świadkowie zastraszani przez wpływowych ojców zmieniali zeznania... " Wziąłem siedem milionów łapówki żeby go nie bić w osobnym pomieszczeniu"- mówi policjant pomagający ( przynajmniej na początku) Sabrinie. Włos się jeży na głowie, gdy słyszy się podobne rzeczy... Wszystko na nowo nabiera rozpędu gdy do akcji wkracza postać dziennikarki granej przez Rani. Moim zdaniem świetna rola suki :) Film nad wyraz prawdziwy, pokazujący niemoc panującą w Indiach i dziury w prawie, które przydałoby się jak najszybciej załatać. Polecam każdemu.
sobota, 16 lipca 2011
Wioski w mieście
" To popierdolone miasto. Ocean powinien je zalać, wtargnąć na te wyspy jedną ogromną falą przypływu i zmieść je z powierzchni ziemi".
Mumbai zwany też Bombajem...miasto wielkich możliwości, spełniania marzeń... 387000 osób na km 2. Wieczny ścisk,, smog ( oddychanie w mieście równa się wypaleniu dwóch i pół paczki papierosów dziennie). Nieustanny hałas ruchu ulicznego, odór wielu ciał, szerząca się korupcja, przerwy w dostawie prądu czy gazu... Slumsy - nie odłączny element krajobrazu Mumbaiu. Większość slumsów wygląda niczym wysypisko śmieci. Otwarte ścieki płyną miedzy domami a dzieci bawią się w pobliżu wpadając do rowów. Toalety są a i owszem...
" Toalety stały w dwóch rzędach. Masa gówna wypływała z każdej z nich i rozlewała się swobodnie wokół kabiny".
Kartonowe ściany podparte kilkoma bambusowymi kijami i to nie zawsze, odbudowa takiego domu po zniszczeniu na przykład przez policję trwa 2-3 godziny.
" Kobieta w brudnym pół sari. Nie ma nawet do picia, co tu mówić o praniu. Dzieci są nagie. Wchodzę do chaty nie ma tam praktycznie żadnych sprzętów kuchennych. A ci z gminy wdzierają się niczym horda demonów i niszczą chatę"- " Maximum City Bombaj" Suketu Mehta
W slumsach bardzo szybko rozwijają się choroby - dur brzuszny, żółtaczka, malaria. Woda dociera tam tylko przez kilka godzin dziennie co powoduje ogromne kolejki kobiet z wiadrami. Brak dostępu do latryn, załatwianie wszelkich higienicznych spraw wzdłuż torów kolejowych...Brak bieżącej wody i prądu. Seks i śmierć w Mumbaiu są sobie bardzo bliskie a seksualność w slumsie nie ma w sobie nic z delikatności, jest ukryta i zwierzęca. Kobiety są poniżane i zmuszane do częstych kontaktów seksualnych nie tylko z własnymi mężami. Nikt nie powie głośno o tym co dzieje się w slumsach, kobieta z reguły ze strachu a i nawet mąż jeżeli wie co dzieje się z jego żoną nikomu tego nie ujawni. Wiązało by się to z tym, że nie umie utrzymać przy sobie kobiety, ich męskość by przecież ucierpiała. Slumsy, wspólnota ludzi żyjących w wiecznej nędzy... Cieszące się coraz większym zainteresowaniem turystów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)