Dilwale w
reżyserii Rohita Shetty, wyprodukowany przez Gauri Khan -romantyczny film rodem
z Bollywood, opowiadający historię miłości dwóch pokoleń. Tak się złożyło, że
po raz kolejny główną rolę męską zagrał Shah Rukh Khan. I tym razem wypadł
lepiej. Film nie wnosi w zasadzie nic nowego, wszystkie motywy pojawiające się
na ekranie gdzieś już były…
Miłość ukazana poprzez dwa pokolenia miała chyba zachęcić i
zdobyć widownię w każdym wieku. Mnie
osobiście to nie przekonało. Historia Kaalego czy raczej Raja i Meery
przyciągnęła tylko na chwilę pewnie z racji powrotu sławnego duetu na ekran.
Natomiast zakazana miłość Veer’a i Ishity działała na mnie jak płachta na
byka. Pretensjonalne dialogi, zarówno głównych bohaterów jak i drugoplanowych.
Zaskoczenia praktycznie żadnego, za to mnóstwo kolorów bijących aż po oczach.
Oczywiście nie obyło się bez poprawek komputerowych co widać na każdym kroku. Sceny
pościgów i pojedynków tak nie realne, że aż śmieszne. Choć może się czepiam i
właśnie o to chodziło?
Na plus zasługuje oczywiście Kajol, która wyglądała
bajecznie w swoich kolorowych sukienkach. Choć zagrać tam raczej dużo nie
mogła. ShahRukh z brodą i w dodatku w deszczu wyglądał bardzo korzystnie, choć
w dalszym ciągu twierdzę, że lata świetności ma już za sobą. Na uwagę zasługuję
również piosenka pt: Janam Janam. Dzięki
niej poczułam przez chwilę, że oglądam Bollywood.
Film raczej dla młodych, bezkrytycznych fanek SRK. Do
obejrzenia na jeden raz. Moja ocena to tylko 5/10.