„ Love Per Square Foot ” w reżyserii Ananda Tiwari ‘ego to pełna humoru, ciepła opowieść o podążaniu za marzeniami.
Sanjay (Vicky
Kaushal) i Karina (Angira Dhar) to
młodzi ludzie pracujący w wielkiej korporacji bankowej. Oboje są uwikłani w
lekko skomplikowane relacje damsko- męskie i oboje mimo wieku nadal mieszkają z
rodzicami. Zarówno on jak i ona nie mają własnego kąta i przestrzeni dla
siebie, co staje się coraz bardziej dokuczliwe zważywszy na trudny charakter domowników. Los sprawia, że ich drogi krzyżują się na weselu znajomych z
pracy, od tamtej pory zaczyna kiełkować w nich myśl o własnym M. Najpierw
nieśmiała, powiedziana żartem propozycja złożenia wniosku mieszkaniowego, potem
oświadczyny w rikszy.
Stajemy się świadkiem rozkwitu nowego uczucia- zupełnie
nieplanowanego w ich jak najbardziej profesjonalnej umowie mieszkaniowej.
Oczywiście jak to bywa w tego typu filmach, coś musi pójść nie tak jak powinno.
Na horyzoncie pojawia się niesamowicie irytująca postać szefowej banku, która
traktuje swoich pracowników, a zwłaszcza młodego Sanjaya jak niewolników. Z
biegiem wydarzeń dowiadujemy się, że szefowa to kłamczucha i psychopatka a
chłopak…no cóż jest zbyt delikatny i za mało stanowczy. To staje się powodem do
rozwoju poważnych komplikacji w jego relacji z Kariną.
Film ogląda się przyjemnie. Historia się nie ciągnie, nie ma
przesadnie wydłużonych dialogów i wątków. Postacie są dobrze zagrane, a muzyka
wpada w ucho. Idealny na niedzielę.
Serdecznie polecam. Moja ocena to mocne
7/10.