sobota, 23 października 2010

Zjedzmy coś czyli śladami tiffinwalla




Będąc w Indiach nie sposób nie zasmakować w hinduskiej kuchni. Jest ona niezwykle różnorodna w zależności od regionu. Dziś opowiem trochę o południowych Indiach. Na południu jest gorąco dlatego też potrawy są tam lżejsze, ostrzejsze co wychładza organizm. W Mumbaiu na każdym kroku można spotkać stragany i stoiska z jedzeniem. Jedzenie na ulicy to styl życia. Miasto nie ma własnej kuchni jest tu mieszanka z całych Indii. Restauracji nie starcza dla ponad 14 milionowej populacji miasta, po za tym od kiedy w 1946 roku Brytyjczycy wprowadzili ustawę " O kontroli dzierżawnej" czynsze są bardzo niskie i nikt nie chce wynajmować terenów pod restauracje. Tiffin to angielsko- hinduskie określenie przekąski, lekkiego posiłku. Tylko w Mumbaiu spotkać można kurierów dowożących mężom w dzielnicy pracującej posiłki od żon z przedmieść. Nazywają się oni Tiffinwalla, usługi takie świadczy się w Mumbaiu od ponad 120 lat. Pojawili się oni jeszcze w czasach radżów, Brytyjczycy nie lubili ostrych potraw, restauracji było zbyt mało a obiad w domu zabierał dużo czasu. Ktoś zorganizował sobie dostawę do pracy domowych posiłków i zapoczątkował zwyczaj. Każda indyjska wioska czy społeczność specjalizuję się w jednym fachu a oddalone o 200 km Pune to wioska tiffinwalla. Stamtąd pochodzą wszyscy posłańcy, fach przechodzi z ojca na syna już od trzech pokoleń. Większość z nich nie ma wykształcenia, a poznać ich można po białych czapkach ( przesyłki rozwożą rowerem). Torby nie mają adresów, odczytuję się je dzięki systemowi znaków określającymi cel literami, numerami i kolorami. Każda paleta z jedzeniem trafia do innej dzielnicy miasta a pojemnik zmienia posłańca trzy lub cztery razy zanim trafi do celu. Pojemnik na jedzenie jest podzielony, zwykle składa się z dhalu, pieczywa, ryżu i warzyw. Je się wszystko osobno tylko do ryżu dodaje się dhal. Hindusi nie tylko z powodów religijnych wolą domowe jedzenie np: dżiniści nie biorą do ust jajek ani mięsa, nie krzywdzą żadnej żywej istoty. Podobno domowe jedzenie jest czyste i higieniczne natomiast to na ulicy jest nieczyste i przeznaczone dla turystów :) Zazwyczaj tiffinwalla zabiera przesyłkę rano ok. godz 9.30 - w dwie godziny odwiedza przeciętnie 35 domów i udaję się na stację, na miejsce zbiórki tiffinów. Ok, 12.30 jedzenie trafia w miejsce przeznaczenia. Taka przyjemność kosztuje 5 dolarów miesięcznie.
Co ciekawe posiłek jest gorący gdy trafia do rąk " zjadacza" ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz