Dwóch przedsiębiorczych Hindusów otworzyło, w mieście Ahmedabad na zachodzie Indii, sklep z odzieżą o nazwie Hitler. Rajesh Shah (na zdjęciu, przed sklepem) tłumaczy, że nazwę zaczerpnął od pseudonimu dziadka jego partnera biznesowego i dopiero ostatnio dowiedział się kim naprawdę była postać użyczająca swego nazwiska do nazwy sklepu.
- Szczerze, do momentu złożenia wniosku o wydanie znaku firmowego, jedyną wiedzę, jaką posiadaliśmy na temat Hitlera, było to, że był on człowiekiem o surowej naturze i nie miał nic wspólnego z niemieckim dyktatorem – mówił Shah, w wywiadzie dla The Times of India. Jak więc tłumaczyć swastykę w logo sklepu? Poza tym opinii właściciela nie potwierdzają lokalni Żydzi stwierdzając, że sklepikarz działał świadomie. Shah zgodził się na zmianę nazwy prowadzonego biznesu, ale tylko w przypadku, gdy koszty z tym związane zostaną pokryte przez organizacje żydowskie, protestujące przeciw nazwie, gdyż ani Shah, ani wspólnik co miał dziadka o pseudonimie Hitler, nie mają na zmianę nazwy i logo pieniędzy. Sądząc po rozgłosie jaki dotyczy tego sklepu, szybko uda mu się zarobić na nową nazwę. Byle tylko nie wpadło przedsiębiorczemu Hindusowi nazwanie go Stalin czy Mussolini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz