Premier Indii Manmohan Singh powiedział o nim: Był naszym narodowym skarbem i światowym ambasadorem indyjskiej tradycji. Ravi Shankar - bo o nim mowa - odszedł 11 grudnia.
Ravi Shankar przyszedł na świat w artystycznej rodzinie a pierwsze kroki na scenie stawiał w tanecznej trupie, kierowanej przez swojego brata. Pod koniec lat 30. zajął się studiami nad tradycyjną muzyką Indii oraz grą na sitarze. Poza tym, że komponował, był też dyrektorem muzycznym rozgłośni All India.
Jego światowa kariera mogła się rozwinąć dzięki dwóm spotkaniom. Pierwsze - ze skrzypkiem Yehudi Manuhin'em, który w latach 50. występował w Indiach. Słynny muzyk trafił na domowy koncert Ravi'ego a rozmowy zaowocowały długoletnią współpracą i szeregiem wspólnych płyt. To spotkanie ośmieliło Shankara, by spróbować swych sił poza Indiami. Wizytował Europę i Stany Zjednoczone, podpisując kontrakty z tamtejszymi wytwórniami. I doszło wkrótce do kolejnego znaczącego spotkania. Shankar podczas przyjęcia w Los Angeles spotkał Georga'a Harrisona (The Beatles). Od tego momentu Ravi Shankar stał się gwiazdą popkultury. Żartował: Jeśli ktoś chce mówić, że to Harrison dał mi popularność, to jest w tym sporo prawdy. W 1967 roku muzyk wystąpił na hipisowskim festiwalu Monterey Pop Festival (dwa lata później na festiwalu Woodstock), a koncert ten stał się początkiem recepcji muzyki hinduskiej w zachodnich społeczeństwach. Shankar zamieszkał ostatecznie w Kalifornii, wykładał teorię muzyki hinduskiej i nagrywał z muzykami światowej sławy, stając się prekursorem world music. Był autorem muzyki do filmu Ghandhi. Koncertował niemal do końca życia.
[źródło]
tekst na podstawie: Robert Sankowski, Ravi Shankar nie żyje, Gazeta Wyborcza, 13-12-2012, nr 291, s. 12]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz