niedziela, 28 lipca 2013

Tam, gdzie śpiewają pawie, czyli jak poślubiłam indyjskiego księcia

" To była miłość od pierwszego wejrzenia, a przy okazji prawdziwa rewolucja w życiu Alison. Kiedy na jej drodze stanął Ajar, wiedziała, że są sobie przeznaczeni. Wiedziała, że dzielą ich różnice kulturowe. Ale nie przewidziała, że ukochany jest księciem, a jego rodzina mieszka w pałacu. Na dodatek hinduskie zwyczaje i tradycje przyprawiają ją o zawrót głowy. Czy żona księcia może być szczęśliwa?".

Didi przed wyjazdem z ezoterycznego miasta podarowała mi książkę...kolejną książkę o Indiach...pomyślałam, sądząc po bardzo kolorowej i rzucającej się w oczy okładce, że znów przyjdzie mi czytać jakiś ckliwy romans, jak to miało miejsce podczas "przedzierania się" przez "Hinduską miłość". Jednak zaczęłam czytać już w pociągu, ponieważ perspektywa patrzenia przez okno, albo też na współtowarzyszy przez ponad cztery godziny nie wydawała się interesująca. Hasło na okładce głosiło "Historie prawdziwe", Alison Singh Gee "Tam gdzie śpiewają pawie, czyli jak poślubiłam indyjskiego księcia". Otworzyłam i dałam się wciągnąć w ten zadziwiający świat cudów... Akcja powieści rozgrywa się na ulicach miasta, które nigdy nie śpi- Hong Kongu. Poznajemy piękną i przebojową Alison pracującą dla wielkiej korporacji, lubiącej luksusy, mającą słabość do modnych, markowych ubrań. Cały jej świat staje do góry nogami, kiedy to na jej drodze pojawia się kolega z pracy Ajay, czarujący, zapewne obłędnie przystojny hindus z zasadami. Prawie natychmiast się w sobie zakochują a życie obojga ulega diametralnej zmianie. Czytelnik zostaje przeniesiony w odrealniony wręcz świat indyjskiej wsi, gdzie nie dotarła jeszcze nowoczesność a po ogrodzie fruwają pawie. Pomimo różnic kulturowych udaje pogodzić się tak wydawałoby się odmienne światy. 
Wyobraźnia zaczyna działać z zawrotną szybkością, nie chce się odłożyć książki, jakby z obawy, że ten fantastyczny, magiczny krajobraz życia zniknie. Trudno było uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę, bo przecież takie rzeczy to tylko w indyjskim kinie... Polecam serdecznie, na wakacje jak znalazł.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz