Murder 2 tylko z tytułu nawiązuje do części 1 (no i może aktorem; Emraan Hashim), jednak na tym koniec. Działa to oczywiście jak najbardziej na korzyść filmu!
Poznajemy przystojnego (z założenia) byłego policjanta walczącego z przestępczym światem Goa. Pokłócony z Bogiem- motyw waśni nie jest do końca jasny, zapewne nieoczekiwana śmierć matki. Przemierza ulice miasta i za grubą forsę spuszcza łomot rosyjskim gangsterom.
Uwikłany w romans z top modelką, nie umie określić swoich uczuć, czuje się zagubiony i niechciany, nie widzi sensu w dalszym życiu. Wszystko się zmienia, gdy dostaje do rozwiązania pewną sprawę tajemniczych zniknięć dziewczyn na telefon. Zaczyna śledztwo na własną rękę- powstają tu pewne niejasności, ale pozostawiam to do oceny przyszłym widzom.
Sprawa nabiera tempa, dziewczyny znikają jedna za drugą, podejrzany zostaje ujęty... Policjanci skorumpowani i przestraszeni wypuszczają go podobno z braku dowodów, chociaż jak dla mnie było ich aż nadto. Ginie kolejna dziewczyna... Więcej nie będę zdradzała, ponieważ warto obejrzeć film właśnie ze względu na postać graną przez Prashanta Narayanana. Film mile zaskakuje, jeśli ma się w pamięci niechlubną poprzedniczkę. Nie rozumiem jednak po co nawiązywać tytułem skoro obie części nie są ze sobą powiązane? Nie jest to może kino wybitne, ale ciekawe. Przy czym niektórym może wydać się wręcz makabryczne... I choć muzyka nie pozostawia po sobie śladu, a główny bohater ma fryzurę rodem z serialu "Policjanci z Miami", to warto poświęcić te 2 godziny do zagłębienia się w tę historię. Pokazane jest tam nocne życie indyjskich miast, korupcja, sutenerzy w pełnym blasku. I oczywiście malutki wątek miłosny... czyli dla każdego coś miłego ;)
Moja ocena to mocne 5\10.