Mohendżo Daro to starożytna osada w pobliżu brzegu
Indusu znajdująca się w obszarze doliny cywilizacji Indusu. Miasto przeżywało
swój rozkwit między 2600 a 1900 roku p.n.e. Otoczone potężnymi murami miasto miało powierzchnię
co najmniej 20 ha, a mury stanowiły swoistą obronę przed wylewami Indusu. Ruiny
miasta zostały odkryte w latach 20 XX wieku, prawdopodobnie w 1920 roku przez
archeologa Johna Marschalla.
Obecnie ruiny znajdują się na terenie Pakistanu w prowincji Sindhu.
Historycy w dalszym ciągu nie wiedzą do końca
co spowodowało zniszczenie miasta. Sugerowano trzęsienie ziemi, które dokonało
sporych zniszczeń po czym zmieniło bieg rzeki Indus, co wpłynęło na miejscowe
rolnictwo i spowodowało wyludnienie. Zasugerowano także liczne najazdy wrogich
wojsk. Zdaniem historyków
budynki w mieście zniszczone zostały w charakterystyczny sposób, a podczas
wykopalisk odnajdywano ciała mieszkańców na ulicach w nienaturalnych pozycjach.
W filmowej wersji opowieści o tym wspaniałym mieście widz
jest świadkiem rozkwitu i zniszczenia osady przez wody Indusu.
Główny bohater,
piękny i umięśniony Sarman trafia do
miasta z zamiarem handlu. Trafia go także strzała amora i postanawia osiedlić
się w mieście, które robi na nim ogromne wrażenie. Walczy z przeciwnościami losu o uczucie do
ukochanej, rozstrzygnięcie zagadki swojego dzieciństwa i jawną niesprawiedliwością ze strony władz
miasta. Film z pięknymi kostiumami, odpowiednią muzyką i klimatem pozwala
widzowi przenieść się w ten starożytny świat.
Byłam miło zaskoczona, bo dawno nie było mi dane oglądać
dobrego indyjskiego kina. I mimo kilku denerwujących dialogów i postaci, jak na
przykład Moonja film oceniam na mocne 7.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz