piątek, 3 marca 2017

Happy New Year, czyli Wielki Skok


Po wielkim sukcesie Om Shanti Om miałam pewne obiekcje, co do kolejnego filmu Farah Khan. Bałam się, że zobaczę powtórkę, powielenie tych samych schematów, prześlizgiwanie się na niewątpliwie ogromnym sukcesie produkcji z roku 2007. Moje obawy potęgowała identyczna obsada głównych bohaterów.


Kiedy w końcu (po wielu trudach) usiadłam do oglądania-niemalże od samego początku się zakochałam. Kolory i przepych sprawiły, że poczułam się jak w domu. Fantastyczne poczucie humoru z nutą ironii i samokrytycyzmu, dzięki, któremu na twarzy pojawił się szczery uśmiech. A muszę nadmienić, że od bardzo dawna Bollywood mnie nie bawił. Większość filmów była przekoloryzowana- ten również taki był, ale w tym dobrym znaczeniu. Reżyserka potrafiła przyciągnąć widza z początku wydawało się banalną historią. 
Właśnie  poczucie humoru i dystans jaki jest odczuwany niewątpliwie w Happy New Year powoduje, że jest to film, który ogląda się z przyjemnością, piosenki nuci pod nosem, a barwy dosłownie pożera wzrokiem. Muszę koniecznie wspomnieć o SRK, który jak wiadomo (przynajmniej, jeżeli chodzi o mnie), nie zbierał ostatnio pochlebnych recenzji. Tym razem jego rola okazała się dużo lepsza. Nie zgrywał cwaniaka, ani napuszonego bohatera, ani w co trudno uwierzyć podstarzałego lowelasa. Można powiedzieć, że był dobrym, starym ( młodym) ShahRukh’kiem, któremu się chciało. Nie mogę zapomnieć o świetnym młodym Bachchan’nie, którego rola rozwala system. Happy New Year na stałe zagości w moim repertuarze. Gorąco polecam i przyznaje mocne 8/10. 

1 komentarz:

  1. Widzialem Om shanti om kiedys, tak.

    Ale Ty mataji prosze koniecznie zobacz to, co bhaktinka z usa, byla uczennica radhanatha, o nim mowi, powazne zarzuty wobec radhanatha "swamiego" ,i ta sprawa wychodzi na swiatlo dzienne :

    https://www.youtube.com/watch?v=QatUU7XLxco

    Bo do tej pory to byla konspiracja milczenia w ISKCONie...i dla dobra naszego Ruchu ta sprawa musi wyjsc, prosze rozeslij znajomym !

    Jest tez kwestia sahajiya u Sacinandany Swamiego, niestety. Na YT znajdziesz klipy chorwackiego bhakty, ktory o tym mowi.
    A gbc nic z tym jak na razie nie robi...

    Fajny blog, Haribolski z belgijskiej emigracji.

    Wojtek

    OdpowiedzUsuń