piątek, 17 grudnia 2010
Baabul
Zaczyna się standardowo. On bogaty, przystojny. Ona piękna i utalentowana. Zakochują się, biorą ślub i żyją długo i szczęśliwie... Z pozoru nuda..ale tylko z pozoru. " Baabul" to opowieść o tradycji, która często przedkładana jest nad człowieka...opowieść o tym jak może zniszczyć życie młodej kobiecie- wdowie pozbawionej prawa do radości.
" Avinash (Salman Khan), ukochany syn bogatej i szczęśliwej pary Balraja (Amitabh Bachchan) i Shobny (Hema Malini), po 7 latach wraca z Ameryki do domu. Ojciec przekazuje mu swoją firmę, ale Aviego bardziej niż praca intryguje młoda malarka Malvika, zwana również Milly (Rani Mukherjee). Uczucia Aviego zostają odwzajemnione i wkrótce odbywa się uroczystość zaślubin. Ale szczęście młodej pary nie trwa długo..."
Kiedy umiera mąż wdowa powinna płakać i w zasadzie tylko płakać już do końca życia. I pamiętać o tym aby nie splamić honoru rodziny. Pierwsza część filmu jak dla mnie mogłaby zupełnie nie istnieć, gdyż wdzięki Salmana nie robią na mnie wrażenia ( zapewne po obejrzeniu Veer'a o którym nie pisałam bo nie jest to film godny zapamiętania). Co do Rani to była taka jak zawsze, przyjemnie się na nią patrzyło i słuchało jej łamanego angielskiego. Pierwsza połowa przeszła bez echa, kilka piosenek i sielanka. Jednak w drugiej odsłonie coś zaczęło się dziać. Kiedy Salman w szpitalu wyzionął ducha a Milly została wdową zrozumiałam o co chodzi tak naprawdę w filmie. Podobało mi się ukazanie jej pogrążonej w smutku i żałobie. Jej poświęcenie i oddanie mężowi nawet po śmierci. Załzawione oczy Rani zrobiły swoje i nie obeszło się bez chusteczek. Rola ojca do tej pory postrzeganego przecież jako wielkiego tradycjonalistę w tym filmie ulega zmianie. To właśnie on doprowadza do ponownego małżeństwa Milly i tym samym " łamie " panujące tradycje. Używa określenia " palenie wdów" - bo przecież można tak powiedzieć. Taka kobieta jest spalona wewnętrznie, ma prawo tylko do oddechu... Mam tylko nadzieję, że ten film wniósł coś w życie takich właśnie kobiet, wdów zamkniętych w domu i pomógł w polepszeniu ich sytuacji. Nie oszukujmy się istnieje jeszcze wiele rodzin w Indiach bezwzględnie przestrzegających tradycji.
Mimo nudnego początku tak naprawdę bardzo mi się podobał choć jestem tym faktem trochę zaskoczona ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz