niedziela, 9 stycznia 2011
Trzeźwym okiem na Delhi
" Urodzony w Ameryce Roshan (Abhishek Bachchan) przywozi do Indii swoją schorowaną babcię (Waheeda Rahman). Nie zdawał sobie jednak sprawy, że ta krótka wycieczka, może na zawsze odmienić jego życie, prowadząc do przemiany wewnętrznej. Tłem całej fabuły jest życie istniejące za murami Starych Delhi. Miasto pokazuje chaos, religię i etos indyjskich mieszkańców. Symbolem miasta jest 110006 a oznaką miłości do niego nazwa "Delhi-6"- Bollywood.pl
Film pokazuję istniejący kontrast miasta...religię i tradycję mieszającą się w życiu codziennym. Roshan wychowany w amerykańskiej kulturze przeżywa szok widząc to co dzieje się na ulicach Delhi. Na początku jest lekko sceptycznie nastawiony, robi zdjęcia i obserwuję. Zwiedza i wchłania...Po pewnym czasie zaczyna dostrzegać drugą stronę medalu...Nie istnieją tylko kolorowe Delhi ze swoimi świętami i przedstawieniami. Szerzy się korupcja, policja nadużywa swojej władzy, istnieje podział na kasty... Nie wszystko da się zrozumieć, tradycja jest tak głęboko zakorzeniona, że przysłania czasami dobro drugiego człowieka. Kiedy Roshan dotyka kobiety z niższej kasty musi natychmiast umyć dłonie ( z tego co zauważyłam popiołem). Nikt jej nie dotyka za dnia, w nocy mężczyźni nie mają z tym problemu... Społecznościowy idiota, który z pozoru nie umie liczyć okazuję się na końcu szalenie inteligentny. " Delhi-6" obrazuję w cudownie realny sposób zachowanie, codzienne życie i zaściankowość ludzi. Ich brak obiektywizmu i zaślepienie wiarą... Oczywiście nie obeszło się bez konfliktu hindusko- muzułmańskiego. I bez wątku miłosnego, niechcianego małżeństwa i pozycji kobiety w społeczeństwie.
Świetny film z bardzo dobą muzyką A.R Rahmana. Do obejrzenia dla wszystkich nie tylko fanów Bollywood. I raczej proszę zaopatrzyć się w chusteczki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz