Bywają dni kiedy nic się nie chcę... Dni leniwe, wypełnione indyjskimi piosenkami i colą ;)
W takie właśnie dni można wrócić do dawno nie oglądanych filmów. Filmów, które kiedyś coś znaczyły, były w jakiś przedziwny i znany tylko nam sposób wyjątkowe. Zdjęłam z półki Nigdy nie mów żegnaj... i po raz kolejny dałam się porwać miłosnej historii. Z początku denerwowały mnie przedłużające się sceny, które niewiele wnosiły do samego filmu. Zauważyłam, że to co kiedyś bawiło, dziś bardziej irytowało. Motyw " czarnej bestii" absolutnie zbędny! Można było wymyślić mniej skomplikowaną sytuację powodującą ich ponowne spotkanie.
Jednak nie zraziłam się i oglądałam dalej, choć już lekko znudzona... Arjun w dalszym ciągu cudowny, piosenki nie straciły na sile ;) Wszystko pozostało bez zmian nie licząc przedłużającego się początku. Przepiękny, młody ShahRukh oraz Rani... miło było patrzeć na nich na ekranie. Tworzyli idealne połączenie.
Nie zabrakło łez, wydawało by się w tak banalnych i znanych momentach... Scena na stacji, na ślubie czy w końcu kulminacyjna.
Zmieniły się jednak odczuwane emocje, już nie patrzyło się na życie jakby miało zaraz przeminąć, jakby uciekało z pod nóg...
Teraz wszystko jest inaczej...
Właśnie dlatego uwielbiam seanse powtórkowe. Jestem pewna, że na każdy film obejrzany kolejny raz można spojrzeć inaczej, pewne sceny możemy odbierać inaczej. Niby z każdym filmem można tak zrobić, ale przy Bollywood to jest wg mnie najlepsze i zawsze pełne niespodzianek. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sis. nie pij coli od tego gówna psują się zęby! No, no, no...!
OdpowiedzUsuńObejrzałam Kahaani świetny! Bardzo polecam. Potem próbowałam Ty tylko miłość. No, po prostu nie mogłam się przemóc...
Pozdrawiam.
A ja myślałam, że zgubiłam płytę z tym filmem ;D
OdpowiedzUsuńMusisz mi wysłać koniecznie bo uwielbiam Vidyę Balan!! Cieszę się, że wkraczasz w ten piękny świat ;D