czwartek, 31 grudnia 2009
Na sylwestra do Indii
środa, 30 grudnia 2009
King Khan
wtorek, 29 grudnia 2009
Sari, sindur...- rola kobiety
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Krishna i Radha - splątane dusze
Radha w pewien sposób uzależniona od Krishny. Kobieta czekająca na jego ponowne przybycie. Bezgranicznie oddana i cierpliwa.
" Uczy cierpliwości, przetrwania czasu rozdzielenia, który dla niektórych jest czasem katuszy i cierpienia".
Ciągle czeka na spełnienie miłości z Krishną, wierna i nie wątpiąca w jego uczucie. On zapomina, tańczy z innymi, nie przychodzi, odwleka spotkanie, uwodzi każdą kobietę. Jednak kiedy przychodzi wszystko przestaje się liczyć. Wtedy " dusze się splatają"...
"Siadając razem na huśtawce i kołysząc się w rytm połączonych ciał, odczuwają pełnię rozkoszy. Kriszna kradnie jej spinkę do włosów i zatapia się w jej rozpuszczonych, pachnących od słońca włosach. W zapamiętaniu miłosnego uścisku wiruje cały świat, aż do utraty tchu. Nie ma Radhy, ani Kriszny, tylko miliony pragnących kobiet i mężczyzn. Spełnienie jedności w boskim porządku przeznaczenia. Wreszcie Kriszna czesze i splata warkocze, zamyka spinkę. Odchodzi, a Radha czeka z pamięcią upojenia. To jej uwielbienie czyni z Kriszny boga."
Radha jest tak naprawdę bardzo słaba, emocjonalnie uzależniona od swojego boga. Nie widzi świata poza nim. Wręcz sobie go nie wyobraża... Ile kobiet postępuje w ten sam sposób? Czekają " aby on wreszcie zadzwonił", patrzą na siebie i doszukują się błędów jakie popełniły. Przeważnie szukają winy w sobie całkowicie zapominają przez kogo płakały. A kiedy on wreszcie się zjawia świat przestaje istnieć...i nie ważne, że za chwilę znowu wyjedzie i nie będzie się odzywał... W każdej z nas ukryta jest Radha...Nawet gdy twierdzimy inaczej.
niedziela, 27 grudnia 2009
Po świąteczne " Om Shanti Om"
sobota, 26 grudnia 2009
Odpocząć w New Delhi
A hindus? Bywa tak, że pracuje ciężej i w gorszych warunkach. Wiecznie zakurzone New Delhi nie sprzyja mieszkańcą. Do tego upał sięgający nawet 46 stopni. Mimo wszystko trzeba przecież wyjść z domu, wsiąść na rower czy do samochodu, zająć się swoimi sprawami. Podczas najbardziej upalnych dni( najcześciej w maju i czerwcu), nadchodzi pora kiedy wszystko się zatrzymuje. Nie działa klimatyzacja, gasną światła, zatrzymują się wszystkie wiatraki. Jest to skutkiem przeciążenia sieci energetycznej. Wtedy wszyscy ludzie zostają " wygnani " ze swoich domów na ulice w poszukiwaniu odrobiny wytchnienia. Najcześciej jednak nic to nie daje, nie ma wiatru a powietrze jest gorące. Właśnie przez upały woda w Indiach jest tak ceniona. Jest Panią życia. ( " pani "- woda w języku hindi). Po godzinie 16.00 całe New Delhi wstrzymują oddech, wszyscy odpoczywają na trawnikach pod " India Gate". Temperatura jest lżejsza niż w ciągu dnia więc można oddać się słodkiemu lenistwu. Ludzie siadają obok siebie, urządzają pikniki, rozmawiają, śmieją się.
Pary szukają odrobiny prywatności w cieniu drzew. Rozbrzmiewa muzyka z dobrze znanych indyjskich filmowych hitów. Łagodny wiatr rozwiewa kolorowe sari tańczących kobiet.
Nie ma kanapy ani " szklanego okna na świat"...
Jest natomiast następny dzień pracy, kolejny dzień upałów.
Czy nie byłoby cudownie położyć się na trawie, wpatrywać w rozgwieżdżone niebo słuchając " Tujhe Dekha To"?
>
czwartek, 24 grudnia 2009
Kabhi Alvida naa Kehna...?
Maya i Dev...czy kiedykolwiek ktoś zastanawiał się jaki ta historia mogłaby mieć ciąg dalszy? Skąd wiadomo, że " żyli długo i szczęśliwie"? No, właśnie nie wiadomo...Na początku wybucha w nich namiętne, skrywane uczucie...spotykają się po kryjomu. Szukają w tłumie swoich spojrzeń, czekają niecierpliwie na następne spotkanie. Czekają bardzo długo, może nawet zbyt długo...
W końcu nadchodzi dzień kiedy wreszcie mogą być razem, wszystkie przeszkody znikają a oni cieszą się sobą. Ale przez jak długi okres czasu to może trwać? Dwa, trzy a może cztery miesiące? ...Potem wszystko równie dobrze może się rozpaść. Dev zajęty swoim życiem oddala się coraz bardziej zapominając, że Maya powinna być jego częścią. Miłość schodzi na drugi plan...a może to nie miłość?
Zapomina zadzwonić, napisać...przestaje powoli za nią tęsknić. W natłoku codziennych spraw gubi siebie i ją. Być może myśli, że to nic...że to minie ale nie mija.
A Maya?...Cóż, czeka cierpliwie...czasami popłakując w poduszkę wieczorami tak, żeby nikt nie usłyszał.
Czy takie zakończenie nie byłoby bardziej życiowe...?
Piosenka z "Nigdy nie mów żegnaj."
Kuchnia Kryszny-podejście pierwsze...
Dostałam od didi książkę z przepisami kuchni indyjskiej. Postanowiłam wreszcie zabrać się do gotowania. Mimo tego, że zbliżają się święta i raczej powinnam myśleć o rybie po grecku to jednak zabrałam się do czytania. Pierwotny plan był taki, że zrobię laddu. Takie samo jakie jadł Veer. ( Jeżeli ktoś nie wie o czym mówię odsyłam do filmu Yasha Chopry " Veer-Zaara"). Problemy zaczęły się na samym początku podczas kompletowania składników. Zabrakło mi jednego lecz głównego - mąki z grochu włoskiego. Mogłam pomarzyć, że dostanę ją w moim mieście. Jestem z natury niecierpliwa i nie miałam ochoty czekać aż znajdę ją drogą internetową. Dlatego zrezygnowałam na razie z pomysłu zrobienia laddu i postanowiłam przyrządzić inne słodycze a mianowicie Kulfi- indyjskie lody. Jadłam takie podczas wizyty u didi i mam nadzieję, że moje będą równie smaczne. Jeśli nie lepsze :) Tamte wprawdzie miały smak mango a te, które zamierzam zrobić będą pistacjowe. Konsystencja pozostaje jednak ta sama, mam nadzieję że niczego nie zepsuje. Prawdopodobnie powstaną już we wtorek, jeżeli kuchnia będzie wolna o co w ostatnim czasie raczej trudno. Sam pomysł robienia lodów zimą wzbudza u domowników dość mieszane uczucia a już indyjskie... " Co ty znowu wymyślasz?" Czasami nawet mantra nie pomaga...
Piosenka, która za mną " chodzi" od rana. :)
Jak przeżyć święta i nie zwariować...
Nigdy nie lubiłam świątecznych porządków. Wydaje mi się to zupełnie zbędne. Sprzątać tylko po to, żeby później móc rozwalać. No, może nie my a przyjeżdżająca rodzina. Wujki, ciotki i gromadka dzieci wrzeszcząca od samego progu " Co mi kupiłeś pod choinkę wujaszku?!!?!" Równie dobrze nikt nie musi przyjeżdżać i wtedy porządki są jeszcze bardziej bezsensowne, bo po co sprzątać skoro nikt prócz domowników tego nie zobaczy? Nie dawno moja bahana- siostra przesłała mi link z piosenką...mówiąc, że napewno mi się spodoba. " To mantra"- powiedziała i kazała posłuchać.
Tak zrobiłam. Teraz słucham codziennie ( a tym bardziej przed świętami kiedy każdy czegoś chce i nie ma chwili spokoju).
Żeby nie wprowadzać zamieszania pozwole sobie wyjaśnić pewne kwestie związane z mantrą " Om namah Shivaya" " Om namah Shivaya"- Chylę czoła przed Panem Sziwą. Znaczenie- Oddaje się najwyższej boskości. Powierzam się Bogu. Szanuje wewnętrzne Ja. Wielka mantra odkupienia, Znana jako mantra pięciu sylab." Zgodnie z mitologią Hinduizmu za kreację odpowiada trzech Bogów. Brahma – który stwarza Wszechświat, Vishnu – który utrzymuje Wszechświat oraz Shiva – który na końcu niszczy Wszechświat. Wśród tych trzech Boskości, Shiva, mimo iż uznawany za niszczyciela, symbolizuje również wewnętrzne ja, które pozostaje nietknięte nawet po końcu wszystkiego."
" Om Namah Shivaya to bardzo potężna mantra. Mówi się, iż jeżeli ta mantra stale wibruje w twoim sercu, nie ma potrzeby ascezy, medytacji czy praktykowania jogi. Do powtarzania tej mantry nie potrzebujesz rytuałów lub ceremonii, ani też nie musisz powtarzać jej w konkretnym czasie czy miejscu. Mantra ta wolna jest od jakichkolwiek ograniczeń. Może być powtarzana przez kogokolwiek, młodego czy starego, bogatego lub biednego i bez względu na to, w jakim dana osoba jest stanie – zostanie ona oczyszczona."
Kilka słów o Sziwie : " Lord Shiva ma twarz zamyśloną, medytującą, lecz zawsze szczęśliwą. Z jego związanych włosów, ozdobionych półksiężycem wypływa rzeka Ganges. Wąż wije się wokół jego szyi, w ręku ma trójząb, a jego ciało pokryte jest popiołem. Atrybuty Lorda Shiva reprezentują jego zwycięstwo nad złymi demonami i spokój ludzkiej natury. Znany jest jako bóg obdarowujący. Jego pojazd to byk Nandi, symbol szczęścia i mocy. Shiva-Linga, znak Lorda Shivy, jest jego symbolem. W świątyniach Shivy, Shiva-Linga jest głównym bóstwem" - " Mantra Om namah Shivaya" Piotr Peśla.
Wsłuchaj się w swoje wewnętrzne Ja...
Kiedy Anjali poznała Rahula...
Chcę wiedzieć, czy to miłość, która wędruje od wieków. Czy powiązała Nas jedwabną nicią.
कभी कभी सूरज कभी कभी वर्षा
On piękny, młody i bogaty. Ona równie piękna jednak uboga. Poznali się zakochali a on dla niej porzucił rodzinę i kraj. Zmienili dla siebie życie, stali się jednym tchem, jednym oddechem...Rahul bez wątpienia kochał Anjali, słuchał tego co mówiła, zawsze wiedział co powiedzieć. Można by rzec idealny...Anjali zostawiła dla niego ukochane Indie. Pełna poświęcenia kobieta pewna miłości...właśnie pewna. Biegali beztrosko po pustyni a sari zlewało się z błękitem koszuli.
To tylko film...tylko film.Mój " Rahul" nic nie mówi, wcale się nie odzywa.Nie długo tydzień będzie...Nie ma pustyni. Zamiast tego zaspy za oknem i biegający pies z wywalonym językiem. Nie słychać dzwięku bransoletek a tylko głos prezentera w telewizji. Nie słychać nic prócz nerwowego stukania palcami o blat biurka i przyspieszonego bicia serca. Ja też nie mam w sobie nic z Anjali...a może właśnie mam? Dlatego telefon milczy? Jedno jest pewne ślubu nie będzie.
Czy to wstyd lubić Bolly?
Być może blogów o takiej tematyce jak mój jest w sieci mnóstwo. Szczerze mówiąc nie sprawdzałam. I nie zamierzam. Bo po co? Pisać można o wszystkim szczególnie wtedy, gdy nikt Cię nie widzi. Jesteś całkowicie anonimowy. To daje nieograniczoną wolność. W mieście, w którym mieszkam nie istnieje coś takiego jak wolność.Idąc ulicą jesteś cały czas pod ostrzałem ludzkich spojrzeń. Nie dalej jak wczoraj byłam w empiku ( o dziwo mamy empik...) w poszukiwaniu świątecznej kartki- wybrałam z dżdżownicami...nie mam pojęcia czemu. Stałam już przy kasie gdy zobaczyłam stojące na półce dvd z ShahRukh Khanem lub jak kto woli Szarukiem. Oczywiście od razu wyszłam z kolejki i złapałam dvd w ręce. Ludzi było mnóstwo jak to przed świętami. Za plecami usłyszałam komentarz starszej pani tu cytuję " Po co oni wydają te filmy? Kto to ogląda?" Tu popatrzyła na mnie z politowaniem.W środku gotowało się we mnie i krzyczało " Ja oglądam i nie tylko ja" Ale nie zrobiłam nic, pośpiesznie odłożyłam płytę na półkę, zapłaciłam za kartkę i wyszłam. Nie jestem z siebie zadowolona zwłaszcza, że nie była to pierwsza tego typu sytuacja. Można by przypuszczać, że powinnam się przyzwyczaić. Niestety. Nie przyzwyczaiłam się. Wrogość niektórych ludzi mnie poraża. Zwłaszcza, że większość z nich zupełnie nie jest w temacie. Obejrzeli jeden film w pośpiechu " z nad gazety" lub nie obejrzeli wcale a opinia wyrobiona. W każdym przemyśle filmowym zdarza się lepszy i gorszy film. Bollywood nie jest wyjątkiem. Powstają takie perełki jak " Om Shanti Om" czy " Fanna". Jednak zalewa nas też fala " gniotów" typu " Dil Ka Rishta- Serce ze złota" czy ostatnio oglądany przeze mnie " Thoda Pyaar Thoda Magic".Nie pomogła mu nawet obsada ( Rani Mukherjee, Saif Ali Khan, Rishi Kapoor- w roli Boga). Jednak to nie powód aby tak uogólniać. Wszystko co indyjskie jest deee a już oglądać filmy...co za obciach...Powyżej zdjęcie mojej ulubionej filmowej pary SRK i Kajol :) Z filmu od, którego wszystko się zaczęło.