środa, 25 sierpnia 2010

Chalte Chalte- blisko siebie...

Wiadomo, że nie wyznaje się w ten sposób miłości...ale dobrze jest czasem pomarzyć... ;) SRK i Rani ;) " Suno Na Suno"



niedziela, 22 sierpnia 2010

Opadnięta szczęka...


Udało mi się zobaczyć nowy film mający premierę w czerwcu. " Ravaan" w rolach głównych państwo Bachchanowie. Film zrobiony z dużym rozmachem można by nawet powiedzieć że nieco hollywoodzki. Cudowna muzyka A.R Rahmana ( " Slumdog" ) dopełnia całości... Hmm...ale po kolei. Najpierw rola męska - Abishek... cóż mogę powiedzieć. Zawsze wolałam go w roli draniów niż słodkich amantów. Beera jest właśnie takim draniem...morduje, jest bezlitosny...ale to tylko jedna cześć jego osobowości. Na początku filmu wydawało mi się, że jest do szpiku kości zły. Myliłam się kiedy tylko wyszło na jaw dlaczego nienawidzi inspektora Dev'a. Ale może nie będę zdradzała całości bo przecież film nowy...a warto obejrzeć. Spojrzenie pełne obłędu i charakterystyczny gest uderzenia w głowę sprawiły że pokochałam Beerę mimo wszystko...Abishek idealnie pasuję do tej roli.

Aish bałam się iż to że są małżeństwem w życiu prywatnym wpłynie jakoś na jej grę aktorską. Jednak ten fakt tylko pomógł. Mimo iż wątek miłosny był zgrabnie ukryty między kolejnymi wybuchami bomb i oddanymi strzałami można było dostrzec jak między nimi rodzi się uczucie...ale cicho szaaa...;) Reasumując : Film niesamowity, ani przez chwilę się nie nudziłam. Do obejrzenia nie tylko dla miłośników kina hindi. Ach, i od razu pomyślałam o didi jakby zareagowała widząc swojego " męża" ;)

sobota, 21 sierpnia 2010

Pewnego razu w Indiach...


" Lagaan" Aamira Khana nie jest typowym filmem bollywood mimo tego, że z happy endem. Inspiracją do jego stworzenia były komiksy o Asterix-ie.

" Akcja filmu toczy się pod koniec XIX wieku w Indiach pod panowaniem Brytyjczyków. Kapitan Russell (Paul Blackthorne) podwaja lagaan (podatek) w okolicy, która podlega jego władzy. Rolnicy z małej wioski postanawiają iść do niego z prośbą o zmianę zdania. Kapitan Russell ma jednak inny pomysł, proponuje, aby rolnicy rozegrali z angielskimi żołnierzami mecz krykieta. Jeśli wygrają, anuluje lagaan na trzy lata, ale jeśli przegrają, zapłacą go potrójnie. Propozycję w imieniu rolników przyjmuje jeden z nich, Bhuvan (Aamir Khan). Początkowo sceptycznie nastawieni do tego pomysłu, ludzie z wioski z czasem przyłączają się do Bhuvana. Jedną z pierwszych osób, które postanawiają go wesprzeć, jest zakochana w nim Gauri (Gracy Singh). Pomoc w nauce gry w krykieta oferuje siostra kapitana Russella – Elizabeth (Rachel Shelly), co bardzo nie podoba się jej bratu, dla którego ten mecz jest przede wszystkim sprawą honoru". - bollywood.pl
Podobał mi się film lecz niezmiernie denerwowała mnie Elizabeth. Cały jej wątek uważam za zbędny... i jeszcze ta piosenka o zakochaniu...no matko i milion córek...! Została Radhą...phi...naciągane do granic możliwości. Przecież tak naprawdę wcale go nie znała, myślę że mogła się zakochać w wyobrażeniu o nim jaki stworzyła sobie w głowie. Ta zazdrość i ból na twarzy kiedy w końcowych scenach widzi go w objęciach Gauri...
Aamir jak zawsze pokazał klasę. Być może historia prosta i przewidywalna ale to nie zmienia faktu, że można się wzruszyć. Mnie bardzo poruszyła scena przyjmowania do drużyny niedotykanego. I jego wyraz twarzy gdy usłyszał, że może zagrać. Nie do opisania. Hmmm...a wracając jeszcze do Elizabeth to może lepiej by było gdyby po prostu przyszła do wioski pomagać, może wątek miłosnego trójkąta nie byłby potrzebny.
Rzuciła mi się w oczy a właściwie w uszy jedna piosenka bardzo znajoma. W lepszym wykonaniu niż wersja poprzednia. " Chale Chalo " była wykorzystana jeszcze w " Kal Ho Na Ho" przy zmienianiu profilu restauracji. Jednak wersja z " Lagaan" bardziej mi się podoba. Dla porównania umieszczam obie piosenki.


piątek, 20 sierpnia 2010

Odkurzamy ; )

" Dziś los podarował nam te bezcenne chwile. Napatrz się na mnie do woli z bliska mi się przyjrzyj. Być może nie jest Ci to więcej pisane, być może w tym życiu już się nie spotkamy. Obejmij mnie bo taka piękna noc może się już nie zdarzyć. Być może w tym życiu już się nie spotkamy..."

Pamiętacie film " Fanaa" ? Jest tam scena kiedy Rehan i Zooni po randce jadą rikszą. W radiu leci piosenka " Lag ja gale" - bardzo długo szukałam jej...i dzięki forum znalazłam. ;) Film " Wah kaun thi " pochodzi z 1964 roku. Główne role w nim grają Sadhana oraz Manoj Kumar gwiazdy kina indyjskiego lat 60 i 70. Kumar był czołowym przedstawicielem tzw. nurtu patriotycznego w kinie hindi. W swoich filmach ukazywał kult ciężkiej pracy, miłości do ojczyzny. Wypracował charakterystyczny gest polegający na zasłanianiu twarzy dłonią w dramatycznym ubolewaniu nad upadkiem obyczajów.
Co do roli żeńskiej niestety nie posiadam żadnych informacji ale czy trzeba cokolwiek wiedzieć? Czy nie wystarczy spojrzeć w oczy kobiecie?...Miłego słuchania...Czy to nie fascynujące - czarno- biały indyjski film...:) Hmmm...poniosło mnie...:)

czwartek, 19 sierpnia 2010

Dil Se


Ostatnio na forum Bollywood.pl znalazłam posty na temat urody Manishy Koirala. Dlatego postanowiłam wrócić do tego filmu jeszcze raz. No i dziś właśnie obejrzałam ponownie. Znowu jestem pełna podziwu dla gry aktorskiej głównej pary ( i nie wcale dlatego, że uwielbiam Pana Khana) jestem po prostu obiektywna... ;) powiedzmy.
I chociaż momentami film przydługi to dotrwałam do końcowej sceny i znowu opadła mi szczęka... To najbardziej wzruszająca scena w filmie no i może jeszcze ta początkowa na peronie kiedy Szaruk siedzi mokry i zastanawia się czy jeszcze kiedyś zobaczy swoją ukochaną.
Do tego ścieżka dźwiękowa powala na łopatki...;) Nawet didi lubi jedną piosenkę.

Dil Se” jest podróżą przez opisywane w klasycznej literaturze arabskiej siedem odcieni miłości.. By poznać je wszystkie potrzeba czasu. Przed bohaterami długa droga...- bollywood.pl

Uważam że Koirala może nie jest standardową pięknością ale ma coś w sobie...miło się na nią patrzy. Polecam film wszystkim którzy lubią coś więcej w indyjskim kinie niż tylko kolory i happy end.
Dla didi :) Piosenka

środa, 18 sierpnia 2010

Żona spłonie...

Hindusi wierzą, iż dusza może się uwolnić jedynie wtedy gdy ciało zostanie spalone na stosie. Według religii ogień ma oczyszczającą moc.
Podczas ceremonii pogrzebowych ciało zmarłego jest ubierane i myte, ozdabia się je wieńcami a nogi obwiązuję świętą trawą. Odprawia się mantry w gronie rodzinnym, nad Gangesem przygotowuję się stos i zawozi się tam zmarłego.

" Ze względu na dość duży deficyt drewna pogrzeb jest ceremonią niezwykle kosztowną. Dla tych, których nie stać na pełen program, przygotowano wersję alternatywną. Polega ona na wykupieniu czasu palenia stosu. Po zapłaconym czasie stos zostaje zagaszony, a ciało, najczęściej ledwie nadpalone, spycha się do rzeki. W rzece na szczątki czekają już „zbieracze” z kasty niedotykalnych, którzy specjalizują się w ograbianiu zwłok z kosztowności. Zwłoki pali się bowiem razem z przedmiotami najbliższymi zmarłemu, a do takich należą niewątpliwie pierścionki, bransolety i inna biżuteria, z którą Hinduski nie lubią się rozstawać. Wśród zbieraczy często spotyka się dzieci zbierające drewno lub przeszukujące rzekę w miejscu „zsypu” ciał ".

Z pogrzebem związany jest rytuał palenia wdów- Sati. Nie zawsze odbywa się on za zgodą wdowy...
Przed dzień pogrzebu męża wdowa zamyka się sama w pomieszczeniu w celu odprawienia całonocnych medytacji. Rano idzie na miejsce kremacji, tam zgodnie z tradycją opiera się jej głowę o kolana zmarłego męża następnie parę okłada się drewnem.

" Według religii hindu sati nie czuje bólu, a jej dusza wraz z dymem idzie prosto do nieba, by tam osiągnąć zbawienie".


Ucieczka ze stosu powoduje iż kobieta traci czystość kastową i staje się niedotykalna. Jeżeli przetrzyma próbę i dumnie spłonie na stosie staję się świętą.

" W większości przypadków jednak zachowanie to spowodowane było nie tyle miłością do męża i chęcią poświęcenia się dla niego, ile tym, iż los indyjskich wdów był bardzo ciężki. Kobietę, która śmiała „przeżyć” swojego męża, odsuwano od życia rodzinnego i nie wolno jej było już nigdy ponownie wyjść za mąż. Jako piętno i karę zarazem wdowy musiały golić głowy, jak najmniej jeść i pić oraz trzymać się na uboczu. W życiu takiej kobiety najważniejsze stawały się modlitwy i obrzędy odprawiane za zmarłego męża. Rodzina męża dobrze pilnowała, aby wdowa nie odstępowała od przypisanego stylu życia".

Anglicy zakazali praktyk sati w 1829 roku, kiedy to w samym tylko Bengalu spalono ok. 6 tysięcy kobiet w ciągu dziesięciu lat. Jednak sati bywa praktykowane do dzisiaj...



Na płótnie...







Samir Mondal, pierwszy raz zetknęłam się z jego obrazami dzięki filmowi " Taare Zameen Par". Dzięki niemu właśnie Ishaan malował takie piękne prace. Mondal urodził się w Bengalu, ukończył Art. College w 1975 roku. Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych w całych Indiach i nie tylko. Miał ponad 24 wystawy indywidualne oraz brał udział w wystawach zbiorowych. Jego obrazy są pełne nowoczesności, wszechstronne.Ostatnia wystawa malarza miała miejsce od 29 stycznia do 4 lutego 2008 roku w Mumbaiu. Mnie osobiście one urzekły...

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Na plaży, na plaży fajnie jest...

Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że aby być piękną trzeba posiadać :

a) duży biust ( najlepiej oczywiście powiększony)
b) nogi do samej szyi- tzn. cholernie długie co zwykle nie jest możliwe o naturalnym nie wspomnę...
c) brzuch płaski jak tafla jeziora- tzn. żadnej fałdki no bo jak to tak ...fuuu...

Model piękna współczesnej kobiety nie jest ..hmmm...zachwycający. Szczególnie jeżeli posiada się tu i ówdzie fałdki bądź też jest się niską i nogi zamiast do nieba sięgają po prostu ziemi. Czasami można nabawić się niezłych kompleksów leżąc na plaży i obserwując kolejno to przechodzące " laseczki" Zwłaszcza kiedy nasz facet bądź też mężczyzna patrzy na nie zupełnie inaczej niż na nas...raczej jak na coś do jedzenia...( wiadomo o co chodzi).
Dla porównania załączam dwa filmiki... Na jednym chuda Priyanka Chopra doprowadzająca chłopców na leżankach do obłędu a na drugim Rani Mukherjee rozkochująca w sobie Saifa Ali Khana.



czwartek, 12 sierpnia 2010

Hanuman oddany Ramie


Syn Waju boga wiatru. Ma moc chwytania obłoków, wyrywania drzew, kruszenia skał i podnoszenia gór.

" Neutralizuje wszystkie złe wpływy planetarne, a zwłaszcza wpływ Saturna (Ganeśa neutralizuje wpływ Marsa)".


Hanuman jest opiekunem zapaśników i walczących. Przedstawiany z maczugą w ręce, potężny zapaśnik z głową małpy. Patron wszystkich sportowców, jego maczuga oznacza inteligencję kosmiczną służącą przetrwaniu.

" Symbol idealnego ucznia, karny i oddany, słucha nauk mistrza, nie komentując, tylko ucząc się. Sam stał się mistrzem gramatyki i poetyki."

" Silny i nieśmiertelny, walczy z rakszasami, złośliwymi i niedobrymi duchami, które przeszkadzają sprawować rytuały i plączą ludzkie losy. Ich panem jest Rawana ".


Pomagał Ramie odnaleźć Sitę, gdy została porwana na Sri Lankę i był głównym, obok Ramy, bohaterem wielkiej bitwy, w której Rawana i jego rakszasy zostały całkowicie rozbite. Po bitwie Rama chciał zapłacić Hanumanowi za usługę, ale ten odmówił, ciesząc się jednak, że został potraktowany jak dowódca małp, a nie jak sługa niewolnik, któremu nigdy się za usługi nie płaci. Odtąd służył Ramie oddany i wierny.

" Kiedy po bitwie na Sri Lance zachorował Lakszmana, brat Ramy, Hanuman poleciał w Himalaje po zioła. Przeniósł całą górę, gdyż wtedy jeszcze nie umiał rozróżniać ziół. Ale bardzo szybko nauczył się je zbierać i nawet został aptekarzem i lekarzem. Dawniej leczył rany odniesione w bitwach, a dziś chroni ludzi od wypadków drogowych i wzdłuż wszystkich indyjskich dróg rozlokowane są małe świątynki jemu poświęcone".


Jest przedstawiany w kwartecie z Ramą, Lakszmaną i Sitą, Hanuman symbolizuje ponadludzką, zwierzęcą siłę potrzebną do sprawowania władzy i pokonania wszystkich niskich i prymitywnych mocy przeciwnych.


" Uosabia dziką inteligencję i spryt w służbie słusznej sprawy (przeniesienie góry z Himalajów), a przede wszystkim bezgraniczną wierność i oddanie jednemu panu, Ramie".

" Na terenie Maharashtry, ma swoje świątynki obok Ganeśi we wszystkich wioskach, które chroni zresztą przed rakszasami. W całych Indiach pod dużymi drzewami zawsze znajduje się maleńka kapliczka z jego wizerunkiem. Jest obok Ganeśi ulubionym towarzyszem dzieci".

Hanuman jest przede wszystkim obrońcą i bogiem drzew, to znaczy uosabia ideę obrony indyjskiego drzewostanu.
W Delhi zbudowano potężną świątynię, mająca uobecnić ten właśnie problem. Po krowach, kobrach i innych wężach, małpy z Hanumanem na czele są najlepiej traktowanymi zwierzętami Indii.

Hanuman Dżajanti
święto z okazji jego narodzin przypada na pełnię księżyca w miesiącu czaitra (marzec/kwiecień), recytuje się te fragmenty Ramajany w których opiewane są jego najlepsze cechy — lojalność wobec Ramy i prawość.





środa, 11 sierpnia 2010

Indie w obiektywie.




Być kobietą, być kobietą...


Pisałam już wcześniej na temat losu kobiet w Indiach. Nie wydaję mi się jednak abym do końca wyczerpała temat. Wręcz przeciwnie ledwie go musnęłam...

" 18 letnia Menhaz Khan wyszła za mąż bez pozwolenia rodziców. Za karę udusili ją i poćwiartowali"- The Times of India- 11 lipca. "

" Podróżująca pociągiem do Delhi 30-latka nie miała biletu. Pokłóciła się z konduktorem. Wyrzucił ją z pociągu w pełnym biegu. Uderzyła w słup trakcji, zginęła. Nikt z przedziału nie pomógł"
- The Times of India- 7 lipca

" Nieznana z nazwiska 30-letnia kobieta w biały dzień została rozebrana i pobita. Przyczyny nieznane. Nikogo nie ukarano"
-
The Hindu- 13 stycznia

Gazety codziennie piszą na temat kobiet...wydarzeń niekiedy mrożących krew w żyłach. A i tak są to tylko przypadki najbardziej ciekawe...

Obserwujemy teraz duży wpływ Zachodniej kultury, kobiety chodzą w dżinsach koszulkach lub mini spódniczkach. Coraz bardziej zaznacza się ich obecność w życiu publicznym i na scenie politycznej. Oglądając film produkcji indyjskiej widzimy piękną, młodą kobietę rozpoczynającą studia w Londynie lub USA... Odrzuca ona sari i staje się obywatelem świata.
To jednak tylko jedna strona medalu...


" Jesteśmy bardzo konserwatywnym społeczeństwem. To jest błogosławieństwo, jeśli chcemy zachować tradycję. I piekło, jeśli chcemy dobrze
traktować kobiety".

" Czy kobiety są w Indiach prześladowane? Tak bym nie powiedziała. Ale pewne jest, że mają dalece gorszą pozycję od mężczyzn i wywalczenie sobie równego statusu kosztuje je masę wysiłku - mówi Gopinath. Wie o tym najlepiej, bo już od lat żelazną ręką prowadzi najbardziej prestiżowy college dla dziewcząt w New Delhi. Lady Shri Ram College for Women to przepustka do lepszego życia, kuźnia kadr i jedno z najbardziej wywrotowych miejsc w Delhi. Dziewczyny, które się tam uczą, trafiają na najwyższe stanowiska w biznesie, polityce, urzędach państwowych. - Nasze dziewczyny przebijają się przez szklany sufit. Nie wszystkie, ale te, które chcą, nie mają z tym kłopotu. Znają doskonale swoją wartość i wiedzą, że mogą tyle co mężczyźni - a często jeszcze więcej. Kiedy ja studiowałam, na nowe pokolenie trzeba było czekać dziesięć lat. Dzisiaj pokolenia zmieniają się dwa razy częściej! - mówi pani dyrektor. Za drzwiami gabinetu przesuwa się tłum kolorowych sari, ale również dżinsów i T-shirtów. Dla tradycyjnych dziewcząt w Delhi to często ubiór tabu. Dla uczennic LSR - codzienność"
.

" Wsiądź do autobusu, to się przekonasz, jak dużo się zmieniło. To jest dalej walka na śmierć i życie. Jeśli jesteś kobietą, zostaniesz obmacany, obejrzany, posypią się niewybredne żarty, a jak spróbujesz się odciąć, to oberwiesz. - Różnica w porównaniu z tym, co było 20 lat temu, jest tylko taka, że wcześniej żadna nie ważyła się odezwać - przekrzykują się kolejno trzy przyjaciółki".


Wieczorem po Indiach...gdy tylko zaczyna się ściemniać wszystkie kobiety spieszą się do swoich domów. Boją się gwałtu, napadu. Nikt nie pomorze takiej kobiecie istnieje przekonanie, że skoro jest się kobietą to na pewno się tego chce i jest się samej sobie winną..
.

" W nowoczesnych Indiach kobieta musi być posłuszna - mówi Aneesha i wszystkie dziewczyny wyraźnie się ożywiają. - Kobieca! - Usłużna. - Musi być w domu, to jest jej główne zajęcie. I zainteresowanie".


Coś do poczytania w temacie.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

No Stres...

Ponieważ zdenerwowałam się poprzednim postem o krowach postanowiłam złagodzić napięcie... ;)) Miłego słuchania...



Made in Bangladesz



Jadąc pociągiem lub samochodem można czasami zaobserwować pasące się krowy. Ludzie najczęściej wychylają głowy za okno lub przyklejają nos do szyby a dzieci krzyczą " Krówka, krówka" Zazwyczaj taka krowa leży na trawie lub stoi mając ograniczone ruchy krótkim łańcuchem. Rzeczywistość wygląda jednak bardziej brutalnie, kawałki takiej " krówki" trafiają na talerz konsumenta, który nie zastanawia się co wkłada do ust a raczej kogo...Dlaczego o tym piszę, otóż wydawałoby się, że jest na świecie kraj gdzie krowa może w spokoju chodzić po ulicach i nie bać się że zostanie zjedzona. Indie...tak myślałam...pomyliłam się. Mimo, że traktowana jest jak bóstwo bo przecież święta narażona jest na niebezpieczeństwo...
W Indiach rozpowszechniony jest przemyt krów, politycy wolą o tym nie mówić i nie słyszeć...Udając, że nie ma problemu. Bangladesz zdominowany przez muzułmanów jest głównym odbiorcą mięsa. Nielegalny handel nasila się zwłaszcza podczas Święta Ofiar.
Oczywiście Indie zakazały eksportu bydła jednak władze nie zdołały się przeciwstawić dobrze działającym przemytnikom, którzy każdego roku ładują miliony sztuk zwierząt do pociągów i ciężarówek. Potem wstrzykują im środki pobudzające, żeby szybciej chodziły, i zmuszają do przeprawienia się przez rzekę. Na koniec nieszczęsne zwierzęta prowadzone są do ubojni tuż za granicą państwa.

" Sarvender Ghankar, 24-letni członek indyjskich służb granicznych, pokazuje ręką w kierunku Bangladeszu: granica dzieląca oba kraje znajduje się kilkaset metrów stąd, choć nie jest w żaden sposób zaznaczona. Miejscowi farmerzy przechodzą z jednej strony na drugą. Ghankar zapewnia jednak, że teren jest strzeżony niczym amerykańskie zapasy złota w Fort Knox.

– Kiedyś mieliśmy tu przemyt, ale teraz granica jest całkowicie zabezpieczona – mówi uzbrojony w półautomatyczny karabin funkcjonariusz. – Niedługo stanie nawet płot – dodaje.

Mieszkańcy gorącej, przygranicznej równiny Zachodniego Bengalu wiedzą jednak swoje.

– Przemyt kwitnie. Strażnicy w Indiach i Bangladeszu biorą łapówki za to, że odwracają wzrok – przekonuje 55-letni Yasin Mullah, sprzedawca z Murshidabadu, właściciel dwóch krów".

Szacuje się, że rocznie na drugą stronę granicy trafia 1,5 miliona krów wartych nawet 500 milionów dolarów. Z indyjskich zwierząt produkuje się połowę wołowiny spożywanej w Bangladeszu.

Może czas zastanowić się co jemy...? ... No, nie wszyscy oczywiście...