" Wzloty i upadki tworzą nasz los na tym świecie; serce zawsze jest ślepe, lecz prawdę widzi najlepiej" - przysłowie z Kodagu
Koniec XIX wieku, południowe Indie. Malownicze, pachnące kardamonem Kodagu. Powieść przenosi czytelnika w zupełnie inny świat... magiczny, odrealniony. Zielone wzgórza, festiwal Kaweri i tygrysy swobodnie biegające po dżungli. Dewi i Dewwana para najlepszych przyjaciół, beztrosko biegająca po polach ryżowych. Są nierozłączni... Wszyscy wokół przepowiadają im małżeństwo... Kiedy w końcu w sercu Dewwany budzi się uczucie do Dewi okazuję się iż dziewczyna zakochana jest w pogromcy tygrysa. Jako mała dziewczynka postanawia, że jej mężem zostanie tylko Maću- nikt inny. Namiętność jaka z biegiem lat w nich się budzi staje się tłem tragicznych wydarzeń, które na zawsze odmienią życie bohaterów sagi.
Powieść bardzo mnie poruszyła, opisy bujnej, egzotycznej przyrody zachwyciły a główni bohaterowie...
Dewi piękna, młoda zakochana dziewczyna, potem już kobieta. Przesiąknięta bólem i stratą tego co w życiu najważniejsze... Podarowana broszka z tygrysiego pazura, słoneczna plantacja kawy- to jej całe życie.
Dewwana do pewnego momentu był moim faworytem- trudne życie studenta odcisnęło na nim piętno. Ucieczka do zielonego Kodagu nie przyniosła otuchy...
Maću- pogromca tygrysa... Wyrzekł się swojej przysięgi, swojego boga w imię miłości do jednej kobiety... Żołnierz i ojciec...
Cudowne wzgórza - polecam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz