niedziela, 22 sierpnia 2010

Opadnięta szczęka...


Udało mi się zobaczyć nowy film mający premierę w czerwcu. " Ravaan" w rolach głównych państwo Bachchanowie. Film zrobiony z dużym rozmachem można by nawet powiedzieć że nieco hollywoodzki. Cudowna muzyka A.R Rahmana ( " Slumdog" ) dopełnia całości... Hmm...ale po kolei. Najpierw rola męska - Abishek... cóż mogę powiedzieć. Zawsze wolałam go w roli draniów niż słodkich amantów. Beera jest właśnie takim draniem...morduje, jest bezlitosny...ale to tylko jedna cześć jego osobowości. Na początku filmu wydawało mi się, że jest do szpiku kości zły. Myliłam się kiedy tylko wyszło na jaw dlaczego nienawidzi inspektora Dev'a. Ale może nie będę zdradzała całości bo przecież film nowy...a warto obejrzeć. Spojrzenie pełne obłędu i charakterystyczny gest uderzenia w głowę sprawiły że pokochałam Beerę mimo wszystko...Abishek idealnie pasuję do tej roli.

Aish bałam się iż to że są małżeństwem w życiu prywatnym wpłynie jakoś na jej grę aktorską. Jednak ten fakt tylko pomógł. Mimo iż wątek miłosny był zgrabnie ukryty między kolejnymi wybuchami bomb i oddanymi strzałami można było dostrzec jak między nimi rodzi się uczucie...ale cicho szaaa...;) Reasumując : Film niesamowity, ani przez chwilę się nie nudziłam. Do obejrzenia nie tylko dla miłośników kina hindi. Ach, i od razu pomyślałam o didi jakby zareagowała widząc swojego " męża" ;)

1 komentarz: