sobota, 19 lutego 2011

Najstarszy zawód świata


Bangladesz. Dzielnica slumsów, chatki jedna przy drugiej a w każdej mieszka prostytutka. Maya lat 18 hinduska. Od 10 roku życia sprzedaję swoje ciało. Po śmierci matki ciotka sprzedała ją burdelmamie za 5 tys. dolarów. Nie miał kto się nią zajmować, wyżywić, ciotka stwierdziła, że to tylko kłopot. Maya nie chciała zostać w dzielnicy prostytutek, chciała uciec za wszelką cenę. Jednak każda próba ucieczki kończyła się tak samo- biciem. Musiała spłacić burdelmamę, nie było wyjścia. Do 17 roku życia spłaciła dług, może teraz zarabiać dla siebie. Ma własny kąt i przyjaciół- ma nawet chłopaka, który koniecznie chce założyć własny interes. "Kocham go ale nie wiem czy on mnie kocha"- mówi. Maya wiele razy myślała o tym, żeby porzucić ten zawód, znaleźć jakąś inną pracę. Jednak nie jest to proste, w społeczeństwie bowiem jest już naznaczona jako nieczysta-reprezentuję najniższą kastę jaka istnieje w Bangladeszu.( chucri- czukri) Poza tym nie posiada żadnego wykształcenia, nie ma możliwości rozwoju. Dlatego też Maya zajęła się pomaganiem najmłodszym dziewczynom wchodzącym w zawód prostytutki. Opowiada o chorobach przenoszonych drogą płciową, o konieczności stosowania prezerwatyw. Nawet jeżeli klient nie ma na to ochoty. W Bangladeszu nikt nie zwraca na to uwagi, klient płaci, klient wymaga. Zwykle 4 dolary za godzinę. W ciągu dnia dziewczyna może uprawiać seks nawet do 10 razy . Nikogo to nie szokuję, im więcej tym lepiej. Szerzą się choroby, ponad 40% zarażonych syfilisem. Prostytucja jest w tym przypadku ekonomiczną koniecznością. Legalna lecz jednak stygmatyzowana. Najmłodsze dziewczyny sprzedające swoje ciało to 13 latki...

Handel kobietami i zmuszanie do prostytucji są masowym zjawiskiem także w Indiach. Według statystyk rządu blisko 3mln osób zaangażowanych jest w prostytucję. Ponad jedna trzecia zaczyna w dzieciństwie. Południowa część Andhra Pradesh, gdzie mieści się Hyderabad, jest jednym z największych "dostawców" kobiet i dziewcząt. Wiąże się to z ubóstwem w tym regionie.

" Niektórym z dziewcząt i kobiet, które uratowała organizacja Prajwala, obiecywano wcześniej pracę w restauracjach. Inne - w ucieczce przed własną rodziną - wpadły w sidła handlarzy. Są też i takie, które po prostu zostały sprzedane przez swoich rodziców, mężów czy narzeczonych lub te, które urodziły się jako część tego wielkiego przemysłu, ponieważ ich matki same trudniły się prostytucją".

Sunitha Krishnan prowadzi przytułki dla ofiar handlu prostytutkami.

Jeden z przytułków daje schronienie 185 dzieciom. Niektóre mają zaledwie 3 lata. Większość - w wyniku gwałtu - została zarażona wirusem HIV. Krishnan jest bardzo drobną kobietą. Ma na sobie dżinsy i prostą, bawełnianą tunikę w paski. Jest współzałożycielką Prajwali- wieczny ogień.

" Została uratowana przedwczoraj. Jest zakłopotana i potwornie nieufna. Jej nadgarstki są pokryte szerokimi bliznami. Krishnan tłumaczy, że takie rany są często pozostałościami po próbach samobójczych. Prawie każda z tych kobiet przynajmniej raz próbowała odebrać sobie życie. Ale ta dziewczyna została pocięta przez swojego klienta".


"Był taki czas w moim życiu, kiedy myślałam, że jeśli na swojej drodze spotkam Boga, zabiję Go gołymi rękami".
- napisała na swoim blogu Krishnan.

Tego wszystkiego nie usłyszymy z ust przewodnika, nie zobaczymy w katalogu biura podróży... To przecież tabu...

czwartek, 17 lutego 2011

Pudźa- kontakt człowieka z bogiem


Pudźa jest najpowszechniejszym hinduskim rytuałem. Jest to ceremonia polegająca na złożeniu ofiary bóstwu obecnemu w wizerunku. Odprawiana jest każdego dnia niekiedy kilkakrotnie, w domach, świątyniach lub też podczas trwania ważnych świąt. Inaczej wyglądają ceremonie w domu a inaczej w świątyniach.

" Domową pudźę celebrują codziennie sami domownicy, wykorzystując prywatne ołtarze z wizerunkami bóstw. Ceremonię najczęściej prowadzi jeden z lokatorów, ale często pomagają mu inne osoby. Na początku zaprasza się bóstwo do uczestnictwa. Po symbolicznym powitaniu polegającym m.in. na wskazaniu miejsca, gdzie wyjątkowy gość może "usiąść", obmywa mu się stopy i ofiaruję wodę z miodem dla zaspokojenia pierwszego pragnienia. "

W dalszej części pudźy karmi się bóstwo, oczywiście symbolicznie, obdarowuje jedzeniem - owocami, miodem, ryżem, słodyczami, mlekiem oraz ghi. W tym czasie wizerunek jest okadzany, przystrajany w kwiaty lub przyodziewany w specjalne ubrania.
Pudźa w świątyni różni się znacznie od tej domowej, ma bardziej wyrafinowany charakter.

" Odprawia ją zazwyczaj kilka razy w ciągu dnia kapłan świątynny, zwany pudźari. Funkcję te najczęściej sprawują osoby wywodzące się z warny braminów. Wymaga się od nich m.in. znajomości sanskryckich hymnów religijnych i ścisłego wegetarianizmu".


Podczas trwania ceremonii pudźari recytuję fragmenty tekstów religijnych, bóstwo nie jest już traktowane jako gość lecz bardziej jak mieszkaniec świątyni. Sługami są kapłani. Pudźę odprawiane na ważne uroczystości mają inny charakter i są bardziej rozbudowane od tych codziennych.
Każdy rodzaj pudźy zamyka obrzęd arati - wywodzi się on z wedyjskiego rytuału ognia.

" Ceremoniał polega na wykonywaniu okrężnych ruchów trzymanymi w rękach zapalonymi tzw. lampami arati wokół wizerunków bogów. Knoty świec nasączone są ghi lub kamforą. Światło płomieni ofiarowuję się bóstwu, a w zamian za to w lampach gromadzi się jego dobroczynna moc. Następnie celebrans gestami skierowanymi ku uczestnikom ceremonii przelewa na nich boskie błogosławieństwo, skumulowane wcześniej w lampie. W czasie obrzędu na cześć bóstwa rozbrzmiewają specjalne pieśni arati".


Pudźa powiązana może być z Durgą. Wtedy takie święto nosi nazwę Durga Pudźa. Trwa kilka dni a podczas tego święta hindusi palą ogniska, modlą się, śpiewają i tańczą. Inauguracja święta nosi nazwę Bodhan, przed jej rozpoczęciem stawia się ogromne namioty- przypominające świątynie zwane pandalami. W środku buduję się ogromne ołtarze i rzeźby przedstawiające Durgę i przyjazne jej bóstwa podczas zwycięskiej walki z demonem Mahisasurą. Drugiego dnia świąt rano odbywa się ofiarowanie kwiatów- andźali.

" Każdego dnia świąt odbywa się bhog, czyli lunch. Jedzą wszyscy- i wierni i bóstwa. Aby Durga mogła spokojnie zjeść, zasłania się ją na ten czas ogromnymi białymi chustami".


Sindur khela- ostatni dzień świąt. Kobiety malują sobie nawzajem i Durdze sindur, co oznacza, że wraca do swojego męża. Karmią też bóstwa towarzyszące Durdze. Zaraz Durga wróci z domu ojca do domu męża. Powrót ten nazywa się baran. Później wiezie się rzeźby Durgi nad brzeg Gangesu bądź Jamuny, odprawia się tam ostatnie modły, tańczy się i wrzuca wizerunek bogini do wody.

niedziela, 13 lutego 2011

Jane Austen w wersji indyjskiej


Wczoraj na Ale Kino! widziałam film " Duma i uprzedzenie" z Aish. Film pełen kolorów i tańca..;) Bardzo mi tego brakowało! Oczywiście odbiegał od pierwotnej wersji angielskiej ale miał tyle uroku ;) Trzy siostry, matka koniecznie chcąca wydać każdą za mąż najlepiej za bogatego, przystojnego młodzieńca. Ojciec stojący jakby z boku. Piękne sari i krajobraz Złotej Świątyni. Śpiew na ulicach i typowe indyjskie wesele. Zamożny pan Darcy i jego przyjaciel hindus...:) Wyjazdy, niesnaski i wszystko co trzeba do stworzenia historii miłosnej. Film nie wysokich lotów ale coś ma w sobie, coś niewiarygodnie pozytywnego. Można dostrzec podobieństwo w niektórych postaciach i zabawnie się je porównuję. Pan Darcy oczywiście przystojny i zarozumiały ;) Lalita oczytana i odważna w swoich poglądach. Na koniec podwójny ślub :) Lekki film do obejrzenia z przyjaciółką. Mnie się bardzo podobał. ;)


Piosenka, którą od wczoraj nucę pod nosem ;)

piątek, 11 lutego 2011

Żony boga




"Pory roku wydawały się przychodzić w nieodpowiedniej kolejności, a ludzie przestali wykonywać swe obowiązki, nieustannie kłócili się i oszukiwali nawzajem przy najmniejszej okazji".

" Według mitologii, Bharata był władcą jednego z wcześniejszych plemion indoeuropejskich, które dotarły do Indii, zatrzymały się na krótko nad Indusem, ale poszły dalej i osiedliły się nad Gangą w dorzeczu Doabu. Jego spadkobiercą był mityczny Kuru, władca ludu Kuru, który założył silne państwo o tej samej nazwie ze stolicą w Hastinapura, jedno z 16 mahajanapad, wielkich państw północnych i środkowych Indii, istniejących jeszcze w VI-V wieku p.n.e. Założona przez niego dynastia Kaurawa, wywodząca się z linii księżycowej Czandra, znalazła się w politycznym impasie, gdy władzę objął Pandu, co znaczy blady (prawdopodobnie z powodu bielactwa wynikłego z trądu). Jego starszy brat, Dhritarasztra, był ślepy i z tego powodu nie mógł dziedziczyć tronu po swoim ojcu. Obaj bracia zostali wychowani przez Bhiszmę, wspaniałego nauczyciela, oddanego przyjaciela rodziny o nieskazitelnych przymiotach wojownika i wiernego sługi królestwa Hastinapury, jej długoletniego regenta. Chłopcy otrzymali od niego, wydawałoby się, modelowe wykształcenie i wiarę w etos warny ksiatrijów. A jednak to właśnie Bhiszma i ślepy Dhritarasztra, starszyzna rodu, ponoszą odpowiedzialność za doprowadzenie do wojny. Ich winą było milczenie i brak umiejętności podejmowania właściwej decyzji we właściwym momencie.Po śmierci Pandu, jego pięciu synów zamieszkało na dworze stryja, korzystając z bogactwa całego rodu Kuru i mądrości Bhiszmy, który wychowując Kaurawów, został również nauczycielem Pandawów. Już wtedy, w dzieciństwie, synowie Dhritarasztry byli złośliwi w stosunku do swych kuzynów, a ich podstępne gierki i knowania doprowadziły do bratobójczej wojny. Ślepy Dhritarasztra uwielbiał swego syna Durjodhanę, nigdy nie sprzeciwiając się jego gruboskórnym wybrykom, pijaństwu, grubiaństwu i małostkowości, ale jednak juwaradżą, prawowitym następcą, uczynił jak nakazywało prawo najstarszego z braci Pandawów, Judhiszthirę. Zazdrość i dążenie do odzyskania władzy królewskiej doprowadziło do wojny".
Arawan, bóg czczony przez hidżra. Mahabharata ukazuję go umierającego podczas osiemnastego dnia wojny między kuzynami. Jedynym życzeniem Arawana jest wzięcie ślubu. Jednak żadna kobieta nie chcę się tego podjąć, nie chce zostać wdową już w kilka godzin po ślubie. Prośby Arawana wysłuchuję Krishna, który schodzi na ziemię pod postacią kobiety. - Mohini. Wiadomo nie od dziś że hidżra są w indyjskim społeczeństwie na marginesie. I żeby przeżyć często muszą trudnić się prostytucją. Raz do roku organizowany jest dla trzeciej płci konkurs piękności. Wtedy to wszyscy bez skrępowania mogą ubrać się w kolorowe sari i wreszcie poczuć się akceptowanym. Podczas konkursu nie prezentuję się tylko swoich wdzięków ale też sposoby na radzenie sobie z ludzkimi przytykami. Hidżra mają w zwyczaju modlić się w świątyni Sri Mariamman, gdzie kapłan udziela im symbolicznego ślubu z Arawanem. Kupują szklane bransolety oraz specjalne sznury, którymi obwiąże je kapłan na znak małżeństwa. Śluby odbywają się wieczorami przy dusznym zapachu kadzideł, nie myśli się wtedy o tym że za parę godzin zostanie się wdową. Dzięki ślubom oddaje się cześć bogu i jego pamięci. Nie tylko hidżra mogą zostać żoną Arawana. W niektórych wioskach żyją mężczyźni, którzy przebierają się w damskie ubrania i idą do świątyni prosić boga o płodność. Wierzą, że skoro chcą mieć więcej dzieci muszą wcielić się w kobietę. Jakby zobaczyć wszystko od drugiej strony. Po ceremonii zaślubin przychodzi czas żałoby. Rozbija się szklane bransolety - symbol małżeństwa. A hidżra pogrążają się w głębokim smutku.
Tylko raz do roku mogą poczuć się szczęśliwi, ważni...potem wracają na ulicę.


wtorek, 8 lutego 2011

Święto wiosny


W Indiach jest obchodzone święto wiosny czyli Basant Panchami ( Wasant Panczami).
Według hindusów kończy się zima i rozpoczyna krótka wiosna :)
Podczas trwającego święta czczona jest bogini
Saraswati. Ludzie witają wiosnę w żółtych barwach, obdarowują się prezentami z bukietów kwiatowych i słodyczy. Trwają uroczystości w świątyniach. Mówiąc o rozpoczynającej się wiośnie kupiec z delhijskiego bazaru zauważa:

"Wiosna oznacza, że nie będzie już chłodów i nie będzie upałów. To będzie bardzo krótki czas. Wiosna jest przyjemna, ale ludzie wolą cieplejszą porę roku."


sobota, 5 lutego 2011

Nie tylko Corrida


Wydarzenie, które co roku przyciąga tysiące ludzi. Wydarzenie, na które czeka się niecierpliwie i ciężko się do niego przygotowuję. Jallikatt czyli walka z bykiem. Walka z własnymi słabościami, lękiem i śmierciom. Liczy się prestiż i uznanie społeczeństwa, dobro rodziny im więcej odniesionych ran tym lepiej. Dotychczas walka byków kojarzyła mi się wyłącznie z Hiszpanią aż do wczoraj kiedy to ujrzałam w telewizyjnym programie walczących hindusów. Jeden z najstarszych sportów, Sąd Najwyższy rozważa możliwość całkowitego zakazu uprawiania tej dyscypliny. Indyjska walka z bykiem różni się od tej, którą znamy z Hiszpanii.

W Jallikatt byk nie zostaje zabity, człowiek nie używa przeciw niemu broni. Zwierzę jest traktowane z szacunkiem jako równy człowiekowi. Przed wejściem na arenę byki są ozdabiane- kolorowym proszkiem tym samym, którego używa się podczas święta Holi a także girlandami z kwiatów. Podobno tradycja walki z bykiem w Indiach sięga 400 lat, co by oznaczało że jest starsza od tej z Hiszpanii. Jak wygląda taka walka? Byk wypuszczany jest na otwartą przestrzeń, kilka osób gołymi rękoma stara się go oswoić, kontrolując jego rogi. Nie zawsze jest to możliwe wszystko zależy od siły i złości byka. Chodzi o to żeby jak najdłużej i najwięcej razy dotknąć byka zanim ten będzie mógł zrobić krzywdę zawodnikowi. Ten kto tego dokona zostaje zwycięzcą. Walki zazwyczaj odbywają się w wioskach w ramach festiwali, tylko mężczyzna ma prawo zmierzyć się z bykiem. Kobiety podczas walk siedzą w domu lub w świątyni i modlą się o szczęśliwy powrót mężów, braci lub synów... Oczywiście odbywają się szkolenia byków a raczej wtedy jeszcze cieląt. Nie każdy może się z nimi zmierzyć dużo zależy od silnej woli i odwagi bez tego nie da się wejść na arenę i stanąć oko w oko ze zwierzęciem, które może nawet zabić. Mimo oczywistego niebezpieczeństwa walka przyciąga nie tylko mieszkańców...liczy się wygrana niekiedy za wszelką cenę... Po raz kolejny Indie mnie zaskoczyły...