piątek, 15 czerwca 2012

I like blue


Bywają dni kiedy nic się nie chcę...  Dni leniwe, wypełnione indyjskimi piosenkami i colą ;)
W takie właśnie dni można wrócić do dawno nie oglądanych filmów. Filmów, które kiedyś coś znaczyły, były w jakiś przedziwny i znany tylko nam sposób wyjątkowe. Zdjęłam z półki Nigdy nie mów żegnaj... i po raz kolejny dałam się porwać miłosnej historii. Z początku denerwowały mnie przedłużające się sceny, które niewiele wnosiły do samego filmu. Zauważyłam, że to co kiedyś bawiło, dziś bardziej irytowało. Motyw " czarnej bestii" absolutnie zbędny! Można było wymyślić mniej skomplikowaną sytuację powodującą ich ponowne spotkanie. 

Jednak nie zraziłam się i oglądałam dalej, choć już lekko znudzona... Arjun w dalszym ciągu cudowny, piosenki nie straciły na sile ;) Wszystko pozostało bez zmian nie licząc przedłużającego się początku. Przepiękny, młody ShahRukh oraz Rani... miło było patrzeć na nich na ekranie. Tworzyli idealne połączenie. 
Nie zabrakło łez, wydawało by się w tak banalnych i znanych momentach... Scena na stacji, na ślubie czy w końcu kulminacyjna. 
Zmieniły się jednak odczuwane emocje, już nie patrzyło się na życie jakby miało zaraz przeminąć, jakby uciekało z pod nóg... 
Teraz wszystko jest inaczej...

3 komentarze:

  1. Właśnie dlatego uwielbiam seanse powtórkowe. Jestem pewna, że na każdy film obejrzany kolejny raz można spojrzeć inaczej, pewne sceny możemy odbierać inaczej. Niby z każdym filmem można tak zrobić, ale przy Bollywood to jest wg mnie najlepsze i zawsze pełne niespodzianek. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sis. nie pij coli od tego gówna psują się zęby! No, no, no...!
    Obejrzałam Kahaani świetny! Bardzo polecam. Potem próbowałam Ty tylko miłość. No, po prostu nie mogłam się przemóc...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myślałam, że zgubiłam płytę z tym filmem ;D
    Musisz mi wysłać koniecznie bo uwielbiam Vidyę Balan!! Cieszę się, że wkraczasz w ten piękny świat ;D

    OdpowiedzUsuń