poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Długo oczekiwane - wreszcie obejrzane !


Wdowa powinna cierpieć do samej śmierci, żyć w pokorze i czystości. Wierna żona zachowująca czystość po śmierci męża, idzie do nieba. Niewierna odrodzi się w macicy szakala. - Prawo Manu 

  Mała dziewczynka zostaje wbrew swojej woli odseparowana od rodziny, od matki za którą bardzo tęskni i wciąż ma nadzieję, że ta po nią wróci. Trafia do domu wdów, z ogoloną głową wchodzi w nowy nieznany świat. 
Nie pamięta swojego ślubu, nie pamięta pogrzebu męża... nie jest przygotowana do roli żony. Jest pozbawioną dzieciństwa dziewczynką, której rodzina się pozbyła. Jedna gęba mniej do wykarmienia... Po śmierci męża traci wszelkie prawa w domu, staje się niewidzialna, niechciana, zbędna. 

Kobiety- wdowy są samotne i zgorzkniałe. Niektóre żyją tak już kilkanaście lat, nie zarabiają na życie w żaden sposób. Siedzą tylko na ulicach i proszą o datek. To starcza im na skromny posiłek. Wdowa nie może jeść smażonych rzeczy, więc kurczak czy laddu odpadają. Zamknięta we własnym świecie nie ma możliwości rozwoju, podporządkowana tradycji jest często narażona na nieprzyjemności. Zepchnięta na margines społeczny, pozbawiona prawa do szczęścia.
W filmie ukazane są historie różnych wdów, które nie miały okazji zaznać miłości. Jedna z nich, Kalyani sprzedaje swoje ciało za namową innej, starszej, wiodącej prym wdowy. W ten sposób każda może wieść skromne życie. Kosztem tej jednej... Wszystkie o tym wiedzą, żadna nic nie mówi. Pieniądze pochodzą od bogatych, znudzonych hindusów. Zwykle żonatych... Cały proceder ma miejsce pod osłoną nocy, żeby zachować pozory. Podobno nie ma nic lepszego niż młoda wdowa. 
Spotkanie Narayana wszystko zmienia, zarówno w życiu Kalyani jak i w życiu Chuyi.  
Film tak prawdziwy, że aż boli. 


Drugi film nie był już tak dobry, choć tak samo wyczekiwany. " Rockstar" w roli tytułowej Ranbir Kapoor. 

" Janardan (Ranbir Kapoor) to zwyczajny chłopak, który ma wielkie marzenie- zostać gwiazdą rocka jak Jim Morrison. Cel ten jednak wydaje się niemożliwy do osiągnięcia, ponieważ nie potrafi on zdobyć przychylności publiczności. W końcu zdaje sobie sprawę, że brakuje mu tego, co mają inni wielcy muzycy - tragicznych przeżyć, bolesnego zawodu miłosnego. Jednak życie Janardana to oaza spokoju, by to zmienić chłopak postanawia zalecać się do pięknej Heer (Nargis Fakhri), licząc na to, że ta złamie mu serce podobnie jak innym swoim adoratorom. "Rockstar" to droga chłopaka, który zostawia za sobą Janardana, by stać się Jordanem, który przemierza drogę od zwykłej naiwności do bólu, od niewinnej przyjaźni do nieodwzajemnionej miłości, od kampusu w Delhi do międzynarodowych scen. Ostatecznie osiąga to czego zawsze pragnął, ale po drodze niszczy samego siebie". 

I w zasadzie to wszystko... Film bardzo mnie rozczarował. Fabuła niby jakaś była... akcja też... Ale to wszytko takie oklepane, banalne. On kocha ją, ona jego - nie mogą ze sobą być. On z miłego chłopca w sweterku zmienia się w bestie z gitarą... Ona jakaś taka nijaka, jakby jej w ogóle nie było. Sceny koncertowe przydługie, muzyka niepowalająca. A ta piosenka na końcu, kiedy J.J bije policjantów i dziennikarzy...a potem daje wspaniały koncert. Tragedia! Ciągłe wizyty w więzieniu bardzo naciągane nawet jak na Indie. Bo co on niby zrobił w tej Pradze?? Wtargnął do domu z systemem alarmowym. ale czy od razu trzeba było go wtrącać do wiezienia? Afera za aferą, złamane serce i ogólna destrukcja... Scena finałowa miała wzruszać... no błagam! Ciąża jakby na siłę, żeby widz zmoczył oczy... 
Jednak mimo wszystko Ranbir dobrze zagrał i zasłużył na Filmfare ;) Tylko ze względu na moją sympatię do niego daje 6. 
Choć zdecydowanie wolę chłopca w sweterku niż rockstar z długimi włosami i okropną wojskową czapką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz