środa, 28 kwietnia 2010

Jhoom Barabar Jhoom !!!



Skończyłam oglądać i tak naprawdę sama nie wiem co myśleć...Rozczarowałam się, nawet bardzo. Miałam wrażenie, że ten film nie jest niczym innym jak " zapchaj dziurą", brak pomysłu i akcji...spadek formy panów Adity'i oraz Yasha.
Przebolałam jakoś paskudnego lektora i próbowałam skupić się na treści, przesłaniu...ale nic takiego nie miało miejsca. Czekałam na rozwinięcie, dreszczyk emocji...a tu klapa na całej linii.
Hmm...pomysł może i byłby ciekawy ale nie został dopracowany, nie pomogła nawet odsada.

"
Na stacji Waterloo w Londynie dwójka nieznajomych: Rikki Thukral (Abhishek Bachchan) i Alvira Khan (Preity Zinta) czeka na swoich narzeczonych. Rikki jest wesołym, kochającym życie chłopakiem z Bhatindy, mieszkającym w Southall, natomiast Alvira to Pakistanka z Lahore, zasymilowana w brytyjską kulturę.
Siedząc przy wspólnym stoliku, starają się zabić czas opowieściami o swoich drugich połówkach. Wspólne czekanie, wciągająca rozmowa oraz poznawanie się nawzajem sprawiają, że zaczyna się między nimi rodzić uczucie..."- Źródło: bollywood.pl

Film zdecydowanie nie największych lotów...i raczej nie będę do niego wracała. A miałam zamiar go kupić- dzięki magii internetu nie kupiłam. Jedyne co zasługuje na uwagę to świetna muzyka. Dopasowana do całości, nogi same chodzą gdy słyszymy tytułową piosenkę :) Historia dwojga ludzi okłamujących siebie na wzajem a co najgorsze samych siebie nie zrobiła na mnie wrażenia. Wizje tego co mogłoby być ...hmmm... to akurat mi się podobało. Perspektywa starzenia się u boku tego jedynego mężczyzny. Zachód słońca nad Taj Mahal...dzieci a potem dzieci ich dzieci...;) Jednak całkowicie i bez odwołania zakochałam się w tej piosence. :))

Jeszcze ta przy, której nie mogę w miejscu usiedzieć :))





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz